W normalnych warunkach sztab trenerski w tygodniu obserwuje rywalizację piłkarzy o miejsce w wyjściowym składzie, później wybiera najsilniejszych "żołnierzy" na daną bitwę. Maciej Stolarczyk nie ma takiego komfortu. Na ogół sześciu ważnych piłkarzy trenuje indywidualnie, a że brakuje mu wartościowych zmienników, to musi na nich chuchać i dmuchać. Kibice stawiają sobie pytania o przygotowania, skoro pojawiła się taka plaga kontuzji. Większość z nich to urazy wynikające ze zdarzeń boiskowych. Np. Jakub Błaszczykowski poślizgnął się wymieniając podania z Robertem Lewandowskim, podczas meczu z Austrią, skutkiem czego zerwał mięsień przywodziciela. Bakteria wykluczyła z gry na długie tygodnie Łukasza Burligę, a problemy z plecami Daniela Hoyo-Kowalskiego i Jakuba Bartosza. To działo się we wrześniu, a wczoraj rywal "skasował" Michała Maka. Zastanawiająca jest jedynie sytuacja Vullneta Bashy, który wczoraj doznał kontuzji już na rozgrzewce, trzeciej w tym sezonie. Zarząd ze sztabem trenerskim monitoruje sytuację z urazami, w związku z czym trener Stolarczyk spotyka się regularnie z prezesem Piotrem Obidzińskim. Kibiców denerwują słabe statystyki biegowe, pod względem których wiślacy odstają ostatnio od rywali. Po laniu 0-7 z Legią mentalność piłkarzy podupadła do tego stopnia, że tylko niepoprawni optymiści mogli się spodziewać, że w Bełchatowie wybrańcy Stolarczyka będą biegać niczym rączy jelenie. Poza tym, w statystykach fitness, oparta o leciwych piłkarzy, "Biała Gwiazda" nigdy nie była w ligowym czubie, gdzie znajdują się Górnik Zabrze i Raków. Dość powiedzieć, że wczoraj Raków pokonał 113.4 km, a Wisła tylko 109.1 km, z czego najwięcej "nabili" Vukan Savićević (11.66) i rutyniarz Rafał Boguski (11.13 km). Po 14 kolejkach wiślacy mają ledwie 11 pkt i tylko o jedno trafienie lepszym bilansem bramek wyprzedzają przedostatnią Koronę, a ostatnia Arka ma do nich tylko punkt straty. Sytuacja jest naprawdę alarmowa. Zwłaszcza wobec faktu, że rok temu, w analogicznym okresie Ekstraklasy dno tabeli wyglądało tak: 9. Korona Kielce - 22 pkt 10. Wisła Kraków - 22 pkt 11. Arka Gdynia - 17 pkt 12. Wisła Płock - 15 pkt 13. Śląsk Wrocław - 15 pkt 14. Miedź Legnica - 13 pkt 15. Górnik Zabrze - 12 pkt 16. Zagłębie Sosnowiec - 11 pkt Jak powszechnie wiadomo, spadły z ligi Miedź, chociaż miała 13 pkt po 14 kolejkach, i Zagłębie Sosnowiec. Co może być kołem ratunkowym dla "Białej Gwiazdy"? Zminimalizowanie strat w końcówce rundy jesiennej i przede wszystkim mądre wzmocnienia zimą. Sęk w tym, że w pozostałych w tym roku sześciu kolejkach można stracić naprawdę sporo. Rok temu w ogonie długo plątał się Górnik, ale w styczniu sprowadził dobrych piłkarzy, na czele z Walerianem Gwilią i obronę przed spadkiem zaczął od ogrania Wisły, w lutym. "Biała Gwiazda" w zbyt krótkim czasie, w ciągu zaledwie dwóch okresów transferowych straciła niemal wszystkich kreatywnych zawodników: Jesusa Imaza, Dawida Korta, Marka Kolara, Sławomira Peszkę, Martina Kosztala, Zdenka Ondraszka i teraz musi liczyć na cuda natury. Na to, że Paweł Brożek, który już dwa razy kończył karierę, strzeli bramkę, a Kuba Błaszczykowski, którego od kilku lat gnębią kontuzje, coś wykreuje. Tymczasem Kuba robi, co może, by odzyskać formę po kontuzji, ale wczoraj, z wysokości trybun, mógł tylko ściskać kciuki za swych kolegów. On i reszta włodarzy klubu dostrzegli zapewne, że twardych argumentów, pod postacią silnych, ofensywnych, będących w kwiecie wieku piłkarzy w szatni Wisły brakuje. Nie da się ukryć, że wśród zrozpaczonych kibiców nie brakuje zwolenników terapii szokowej, czyli zmiany trenera. Są tacy, którzy twierdzą, że chemia między Maciejem Stolarczykiem a szatnią się skończyła. Nasze źródła nie podzielają tych opinii. Twierdzą, że pożar w szatni wywołały kontuzje i choroby, a nie ugasi go z pewnością zmiana trenera. Już w sobotę Wisła podejmuje Arkę. Dla wszystkich piłkarzy i dla trenera Stolarczyka również będzie to prawdziwa próba ognia. Ewentualna strata punktów w tym meczu może oznaczać dojście do krawędzi przepaści. Michał Białoński