Obrońca Wisły Kraków - Tomasz Cywka, czuł spory niedosyt po niedzielnej porażce "Białej Gwiazdy" z drużyną Legii Warszawa. Zdaniem 29-latka ekipa ze stolicy była w zasięgu podopiecznych Kiko Ramireza.- Do samego końca wierzyliśmy w zmianę wyniku. W Gliwicach udało nam się zdobyć gola w doliczonym czasie gry, który ostatecznie dał nam zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że tutaj również mamy szansę wyrównać i pokusić się o zdobycie punktów. Nie udało się, choć szkoda, bo Legia była w naszym zasięgu - uważa zawodnik "Białej Gwiazdy". Cywka przyznał, że na boisku odczuwalny był brak kontuzjowanych Zdenka Ondraska i Pawła Brożka. - Teraz możemy tylko gdybać, co by było, jakby oni dzisiaj pojawili się na murawie. Są ważnymi zawodnikami w naszej drużynie i z nimi w ataku z pewnością byłoby nam dużo łatwiej. Szkoda jednak zmarnowanych sytuacji, przez które przegraliśmy - dodał defensor Wisły. Były zawodnik m.in. angielskiego Burnley wypowiedział się również na temat kilku kontrowersyjnych decyzji sędziego, Pawła Gila. - Na gorąco ciężko jest mi coś powiedzieć o stykowych sytuacjach. Były jednak akcje, w których czuliśmy się nieco pokrzywdzeni. Na boisku decydują emocje i więcej będę mógł powiedzieć po obejrzeniu telewizyjnych powtórek - powiedział "Cywa". - Teraz najważniejszy dla nas jest zbliżający się mecz z Wisłą Płock. Jeśli myślimy o awansie do czołowej "ósemki", to to spotkanie musimy wygrać. Rywal jest w naszym zasięgu, a u siebie gramy bardzo dobrze, zatem jesteśmy dobrej myśli - przyznał defensor "Białej Gwiazdy". Cywka od niedawna występuje po prawej stronie wiślackiej defensywy. Jak 29-latek ocenia swoją postawę na nowej pozycji? - Zagrałem dopiero kilka meczów na prawej obronie w tej rundzie, zatem za wcześnie na głosy, żeby nazywać mnie odkryciem rundy. Staram się cały czas robić swoje i cieszę się, że mam okazję na regularne występy - zakończył podopieczny Kiko Ramireza. Z Warszawy Sebastian Kaniewski