Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelęSprzedaż Richarda Guzmicsa do Chin tuż przed końcem kontraktu, który węgierskiemu obrońcy upływał z końcem czerwca, jest niewątpliwym sukcesem Wisły Kraków. 10. zespół Lotto Ekstraklasy miał ostatnią szansę, by cokolwiek zarobić na reprezentancie Węgier i udało mu się to rzutem na taśmę. Już latem Guzmics był bliski odejścia z klubu. Zgłosiła się po niego włoska Pescara, ale transfer upadł, bo Wisła przechodziła zmiany właścicielskie i tak naprawdę nie było odpowiedniej osoby, która dopięłaby transakcję. Jesień piłkarz spędził w klubie z ul. Reymonta. Do końca kontraktu zawodnikowi zostało pół roku. Nie ukrywał, że przychodził do Wisły licząc, że ta będzie grała o najwyższe cele. Krakowianie od kilku lat plączą się jednak w środku stawki. Guzmics chciał odejść, a zgłosili się po niego Chińczycy z Yanbian Funde. Dla finansowych potentatów nie ma problemu, by wyłożyć dużą gotówkę. Ile dokładnie zapłacono za Guzmicsa, nie wiadomo. Źródła podają różne kwoty, które zaczynają się od 200 tys. euro, a kończą na milionie euro. Tę ostatnią sumę podaje branżowy portal transfermarkt.de. A jeśli faktycznie krakowianie uzyskali tyle za węgierskiego obrońcę, jest to ich wielki sukces. Rzadko bowiem zdarza się, że za piłkarza, któremu kończy się kontrakt, jakiś klub chce zapłacić choć skromne pieniądze. Milion euro to jednak nie są drobne, a poważna kwota. Kluby nie podały oficjalnej sumy, za jaką Guzmics przeniósł się z Wisły Kraków do Yanbian Funde.