Prezes TS Wisła Rafał Wisłocki oraz członek zarządu Tomasz Ordys, w rozmowie z TVP Sport i "Gazetą Krakowską" podkreślają, że robią wszystko, żeby porozumieć się z właścicielami spółki akcyjnej, prowadzącej piłkarską sekcję Wisły. Zaznaczają jednak, że muszą robić to w taki sposób, aby interes towarzystwa nie ucierpiał. Zapewniają też, że robią wszystko, żeby osiągnąć porozumienie. Zaprzeczają też pogłosko, że kontaktowali się z Wojciechem Kwietniem, który prawie rok temu chciał przejąć piłkarską spółkę. - Nie mamy w tej chwili planu B. Niektórzy uważają, że na działalności w Wiśle nie zyskują na rozgłosie, ja nie mam z tym problemu. Działając w spółce zyskałem wiele kontaktów, poznałem wielu ludzi, którzy mi zaufali. W gronie tych osób jest choćby pan Wojciech. Zapewniam jednak, że w tej chwili mamy tylko plan A i chcemy, aby się zrealizował - przyznał Wisłocki. Według niego, odpowiednim ruchem będzie więc udzielenie nieodpłatnej licencji na używanie znaków towarowych. - My nie możemy przekraczać własnych uprawnień statutowych. Jako zarząd możemy takie uprawnienia udzielić do sześciu lat. Natomiast, jeśli walne zgromadzenie delegatów podejmie decyzję, że taką licencję możemy udzielić na 30 lat, to tak zrobimy. I tego właśnie chcemy - powiedział. Takie rozwiązanie nie satysfakcjonuje rządzących spółką akcyjną, bo taką umowę można w każdej chwili zerwać, czego się obawiają. Wisłocki tą kwestię chce uregulować wysokimi karami. W rozmowie też podniósł kwestię akademii. Spółka Akcyjna, prowadząca sekcję piłkarską, chciałaby prowadzić całe szkolenie. TS się na to nie zgadza. - Warto przypomnieć, jak u nas wyglądają struktury szkolenia piłkarzy. Jest akademia i jest szkółka piłkarska. Do tej pierwszej trafiają najzdolniejsi, do tej drugiej tzw ″grupa goniąca″, ale generalnie dzieciaków, które trenują w Wiśle jest bardzo dużo - przyznał prezes TS Wisła. - Nasze ostatecznie stanowisko jest takie, że jesteśmy gotowi przekazać całą akademię wraz z trenerami, pracownikami do spółki piłkarskiej - dodał Ordys. Podkreślają też, że nie widzą problemu, aby akademia użytkowała boisko, które powstaje w okolicach stadionu. - To boisko powstaje dla Wisły, dla jej wychowanków! Przy wielkim udziale Stowarzyszenia Socios Wisła Kraków. Chcielibyśmy widzieć na tym boisku również Wisłę Kraków Blind Football. Może uda się stworzyć wreszcie drużyny dziewcząt, może ampfutbolu. Jeśli jednak mówimy o warunkach, na jakich mielibyśmy udostępniać je spółce, to oczywiście jest to kwestią do ustalenia. Oczywistym jest jednak dla nas, że akademia byłaby traktowana w sposób uprzywilejowany - przyznał Wisłocki Obaj zgodnie twierdzą, że bardzo zależy im na osiągnięciu porozumienia. Przedstawiają masę argumentów na poparcie swojej tezy, ale uderzają też we władze spółki, które mają nie być skłonne do negocjacji. MP Wywiad z Tomaszem Jażdżyńskim znajdziesz tutaj: 1.część2. część3. część 4. część