W czasach, gdy wszyscy mają parcie na sławę, chcą strzelać gole i błyszczeć na boisku i poza nim, on czuje się dobrze w drugim planie. Gdy ma piłkę przed pustą bramką, jak w meczu z Jagiellonią, nie dobija jej do siatki, tylko poczeka, aż sama wpadnie, by pocieszyć się radością strzelca i kolegi z zespołu. "By Brożek wyprzedził Kazimierza Kmiecika" - Miałem ochotę strzelić do bramki, byłaby to jedna z najłatwiejszych bramek, ale wiedziałem, że piłka i tak wpadnie, nic jej nie grozi. Dobrze, że jest trafienie na konto Pawła Brożka, który na liście strzelców goni trenera Kmiecika. Chciałbym, żeby Paweł, czy ktokolwiek z mojego pokolenia wyprzedził trenera Kmiecika - nie kryje "Boguś". W Łomży było jedno, słabe kino. Po przeprowadzce do Krakowa mógł zaspokoić żądze kinomana. Czasem na laptopie, w drodze na wyjazdowy mecz, obejrzy jakąś nowość, ale stara miłość nie rdzewieje - najbardziej wielbi książki. Zagłębianie się w literaturze to zanikająca wśród współczesnej młodzieży pasja. Rafał przeczytał tyle pozycji, że nawet nie jest w stanie polecić trzech tytułów komuś, kto wybiera się na wyspę bezludną, bądź do jakiegoś innego miejsca wyciszenia. - Dopóki będą wydawane takie pozycje, jak te autorstwa Fredericka Forsytha, Harlana Cobena, czy Kena Folletta, ja będę je kupował i czytał - zapewnia mól książkowy Wisły Kraków. Od Franza Smudy przez Wdowczyka po Kiko Ramireza - każdy bierze "Bogusia" Trzy lata temu krytycy atakowali ówczesnego trenera "Białej Gwiazdy" Franza Smudę, o to, dlaczego ciągle wstawia Boguskiego, który "tylko drepce". Franz się upierał, że "’Boguś’ jako jedyny ciągle biega, jest w ruchu, więc dopóki ja jestem w Wiśle, on będzie grał". Franza zwolnili, przyszedł Kazimierz Moskal, po nim Dariusz Wdowczyk, którego zastąpił Radosław Sobolewski z Kazimierzem Kmiecikiem, a po nich nastał Kiko Ramirez. I wiecie co? U każdego następcy Smudy Rafał był zawodnikiem pierwszego wyboru. Biega i biega, a razem z tym gra i gra, nie grzeje ławy. - To nie jest przypadek, że wszyscy trenerzy Wisły wystawiają mnie do pierwszego składu. Wiedzą co robią - zaciera ręce Rafał. On również wie, co robi, rezygnując z zaglądania do prasy, czy mediów społecznościowych. - Nawet po dobrych meczach tego nie robię. Dzięki temu jestem spokojniejszy i po prostu staram się robić swoje. Dla dobra swojego i zespołu - wykłada swą myśl przewodnią zawodnik.