9 czerwca skończy 37 lat, z czego 14 ostatnich spędził przy Reymonta. W tym czasie już kilka razy słyszał, że z piłką powinien dać sobie spokój, a mimo to nie składał broni. - Rafał Boguski zasługuje na niesamowity szacunek i takim szacunkiem powinien być otaczany - podkreśla Radosław Sobolewski. To właśnie przeciwko drużynie swojego byłego kolegi z boiska Boguski w niedzielę zdobył dwie bramki. Wchodził w 77. minucie, gdy Wisła przegrywała w Płocku 0-1. Pięć minut później wyrównał, a w doliczonym czasie postawił kropkę nad "i" i krakowianie wygrali 3-1. - Pierwsza bramka była dość przypadkowa, ale pchnęła nas do ataku. Druga? Przeczekałem trochę obrońcę i udało mi się strzelić - opowiadał Boguski przed kamerami nc+. - Ale rezerwowi wchodzą właśnie po to, by poprawić grę, bo przeciwko Wiśle Płock nam nie szło. Rywale zagrali naprawdę dobre spotkanie - dodał. Boguski do Wisły przychodził, gdy w składzie byli jeszcze tacy zawodnicy jak Radosław Majdan, Jacek Paszulewicz, Mauro Cantoro, czy Tomasz Dawidowski. Po kilku miesiącach został wypożyczony do GKS-u Bełchatów, ale po roku wrócił i z Reymonta nie ruszył się już na krok. Rozgrywa tu właśnie 14. sezon z rzędu, w Krakowie urodziły się także jego dzieci, a żona otworzyła restaurację. Przed obecnymi rozgrywkami nie brakowało jednak głosów, że Ekstraklasa to dla niego już za wysokie progi. Co prawda w poprzednim sezonie zagrał 26 razy, do tego 19 meczów zaczął w podstawowym składzie, ale nie zdobył żadnej bramki i zaliczył ledwie dwie asysty. Co więcej, ostatni raz do siatki trafił w listopadzie 2018 r. Pozycja? Dla jego zwolenników to piłkarz uniwersalny, dla przeciwników - zapchajdziura. Wydawało się, że przyjście trenera Petera Hyballi da już ostateczny sygnał, że Boguski więcej z kariery nie jest w stanie wycisnąć. W trzech ostatnich jesiennych meczach nie grał wcale, a wiosną wszedł tylko w doliczonym czasie z Piastem Gliwice. Średnią występów u Hyballi można było więc wyliczać w sekundach. W Płocku Boguski dostał jednak kwadrans i był to kwadrans, po którym za głowę złapał się nawet Sobolewski. - Tak naprawdę Rafał sam przesądził o losach spotkania. Serdecznie gratuluję mu tych bramek, ale szkoda że musiał strzelić je akurat przeciwko mnie - rozkładał ręce Sobolewski, który - po rozegraniu przy Reymonta 8 pełnych sezonów - żegnany był jako legenda. Boguski rozegrał ich prawie dwa razy więcej. Piotr Jawor Ekstraklasa - wyniki, terminarz i tabela