Pełniący obowiązki prezesa "Białej Gwiazdy" Adam Pietrowski jeszcze w piątkowe popołudnie zarzekał się w rozmowie z Interią, że nie ma powodów do obaw. Brak kontaktu z Vanną Ly tłumaczył podróżą biznesmena do Nowego Jorku. Do godziny 23 przelew nie wpłynął jednak na konto Wisły i jest bardzo mało prawdopodobne, by sytuacja zmieniła się w ciągu ostatniej godziny doby. Co oznacza to dla losów klubu? W sytuacji, jeśli pieniądze się nie pojawią, właścicielem klubu ponownie zostanie Towarzystwo Sportowe. Na zaplanowanym na pierwsze dni stycznia zebraniu TS zjawi się jedynie czteroosobowy zarząd, bez dotychczasowej prezes Marzeny Sarapaty, bowiem ta w piątek złożyła rezygnację z pełnionej funkcji. W ubiegłym tygodniu Sarapata, wraz z wiceprezesem Danielem Gołdą, zrezygnowała także z przewodniczenia Wiśle Kraków S.A.. Na posiedzeniu powinien więc zostać wybrany nowy zarząd klubu piłkarskiego. Sytuacja byłaby także zagmatwana, gdyby przelew dotarł do klubu z kilkudniowym opóźnieniem. TS jest zdesperowane, by oddać klub w ręce nowego właściciela, dlatego niewykluczone, iż wówczas w umowie sprzedaży klubu znalazłby się dodatkowy aneks, wydłużający czas na przekazanie pieniędzy. Towarzystwo Sportowe, które samo boryka się ze sporymi problemami finansowymi, w razie braku przelewu ze strony Ly, będzie zmuszone szukać nowego inwestora, chcącego zainwestować w "Białą Gwiazdę". Czasu jest jednak coraz mniej, a kilku piłkarzy, którzy złożyli wezwania do zapłaty, lada dzień będzie mogło rozwiązać kontrakt z winy klubu. Dotychczas należności zostały uregulowane jedynie wobec Kamila Wojtkowskiego, ale wśród piłkarzy mogących wkrótce opuścić klub wymienia się m.in. Marko Kolara i Zorana Arsenicia. Jedynym piątkowym komunikatem ze strony TS-u była informacja o dymisji Sarapaty. Klub nie odniósł się do braku przelewu ze strony inwestora z Kambodży. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy WG