- Pan prezes Janusz Filipak był u nas na małych derbach. Został ugoszczony w loży, przywitałem się z nim, zamieniliśmy parę zdań. To musi być normalne zachowanie - powiedział prezes Wisły . Obidziński urodził się w Warszawie. Tam też studiował i spędził większość życia. Dziś mieszka jednak w Krakowie, gdzie kibicowska rzeczywistość wygląda zdecydowanie inaczej niż w stolicy. Po kolejnym meczu prezes "Białej Gwiazdy" wybrał się do jednego z klubów w centrum Krakowa. Miał na sobie koszulkę Wisły ze specjalnej kolekcji retro, ale po wejściu do lokalu został poproszony o jej ściągnięcie lub opuszczenie klubu. Do dziś Obidziński nie może nadziwić się tej sytuacji. - Nikt na nikogo się nie oburza, gdy chodzi w koszulce Bayernu Monachium z napisem" Lewandowski". Ne ma też problemu, gdy ma się reprezentacyjną koszulkę Kuby Błaszczykowskiego... A przecież to, komu kibicuję, jest moją prywatną sprawą - podkreśla Obidziński w programie "Jasna strona Białej Gwiazdy 6". Wygląda na to, że Obidziński nie zraża się tą sytuacją. Co więcej, w klubie mają nadzieję, że w przyszłości uda się wypuścić kolekcje branżowej odzieży, która byłaby sygnowana przez Wisłę Kraków. Pierwszą kolekcją ma być sprzęt dla biegaczy. - W Krakowie przecież oba stadiony są przy Błoniach. Powinno się np. organizować biegi, każdy w swoich barwach. A na koniec dumny byłby ten, kto dobiegłby pierwszy. Tak to powinno wyglądać! Wiadomo, że środowiska patologiczne zawsze będą istnieć, ale powinny być piętnowane. Społeczności kibiców obu klubów powinny dążyć do możliwości chodzenia w swoich barwach, bo to jest pomoc klubom - podkreśla Obidziński. Zamiast kroku w stronę normalności, przed najbliższymi derbami dochodzi do kolejnego konfliktu. Tym razem kością niezgody są żądania Cracovii, która przekazała Wiśle 450 wejściówek i zażądała 450 tys. zł kaucji za ewentualne zniszczenia. - Są jasne regulacje PZPN, które stanowią, że należy przekazać gościom 5 proc. miejsc stadionu, co daje 700 - 750 biletów i to w cenie adekwatnej do cen na sektorze gospodarzy. W tych przepisach nie ma zapisów o dodatkowych warunkach. Ewentualnie w uzasadnionym wypadku można zamknąć sektor przyjezdnych. O innych rozwiązaniach w przepisach nie ma mowy - zaznacza Obidziński. W tej sytuacji Wisła odpowiedziała Cracovii poniższym komunikatem Definitywna odpowiedź Cracovii pojawiła się dobę później Niestety, ale w Krakowie często normalnych relacji brakuje nie tylko między kibicami, ale też prezesami obu klubów. Swego czasu Janusz Filipiak przy Reymonta został posadzony nie w loży, ale między kibicami. Z kolei za czasów Bogusława Cupiała, właściciel Wisły na Kałuży nie przychodził wcale. Zresztą publiczne pokazywanie się przedstawicieli obu klubów należy do niezwykłej rzadkości, o okazywaniu szacunku nie wspominając. Obidziński podkreśla jednak, że prezes Filipiak był przy Reymonta na tzw. małych derbach. - Został ugoszczony w loży, przywitałem się z nim, zamieniliśmy parę zdań. To musi być normalne zachowanie. Rozumiem lata animozji, ale na każdym poziomie szacunek jest bardzo ważny. Wydaje mi się, że po naszej stronie on jest i mam nadzieję, że dziwne pomysł z kaucją i wpuszczaniem mniejszej liczby naszych kibiców, to tylko element wynikający z zaszłości, a nie braku szacunku - zaznacza prezes Wisły w programie "Jasna strona Białej Gwiazdy". Słuchaj całego wywiadu: PJ, MiBi