Jerzy Brzęczek jest związany umową z Polskim Związkiem Piłki Nożnej do końca 2021 roku. W przypadku niepowodzenia na mistrzostwach Europy może nawet szybciej zakończyć pracę z reprezentacją. Od dłuższego czasu w Krakowie mówi się, że po zakończeniu przygody z kadrą Brzęczek może wskoczyć na fotel trenera Wisły Kraków. Jest bowiem wujkiem prezesa klubu Dawida Błaszczykowskiego i jednego ze współwłaścicieli oraz kapitana Jakuba Błaszczykowskiego. Peter Hyballa od dziewięciu dni jest szkoleniowcem "Białej Gwiazdy". Związał się z klubem do 30 czerwca 2022 roku. Jeśli zapowiedzi o zatrudnieniu Brzęczka się sprawdzą, może wcześniej pożegnać się z Wisłą. O tę kwestię został zapytany na konferencji prasowej przed meczem z Legią Warszawa. Pytanie zadał Maciej Kmita z WP Sportowych Faktów. Z powodu pandemii dziennikarze jednak nie uczestniczą w konferencjach, a pytanie przesyłają mailowo. Odczytywane są przez rzeczniczkę klubu. Tak było też tym razem. Karolina Biedrzycka odczytała pytanie, a trener bardzo lakonicznie na nie odpowiedział. - To nieciekawe pytanie. Nie wiem, nie mam pojęcia, jest mi to obojętne - przyznał Hyballa. Fala krytyki wylała się na dziennikarza, który sformułował pytanie w taki sposób, jakby zwolnienie Hyballi za rok było przesądzone już w tym momencie. Wiele osób mieniących się fanami Wisły nie oszczędziło także rzeczniczki klubu, która wykonywała swoje obowiązki i przeczytała pytanie. Zarzucano jej, że powinna to pytanie odrzucić i go nie odczytywać. Na Twitterze, pod filmem z fragmentem konferencji, wywiązała się zażarta dyskusja. Do sprawy odniosła się też rzeczniczka Wisły, która stwierdziła, że klub nie zamierza cenzurować pytań. Dodatkowo wszystkie były konsultowane z trenerem. Głos w sprawie zabrał też dziennikarz Interii Paweł Karpiarz. Sytuację można obejrzeć na górze newsa. MPWięcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!