Interia: Czy z nadejściem trenera Wdowczyka widziałeś pierwiosnki poprawy waszej gry? Paweł Brożek, napastnik Wisły: - Z reguły zmiana trenera powoduje, że jakość zespołu idzie w górę. Duża rola trenera Wdowczyka polegała na tym, że potrafił odczytać nasz potencjał, a jak na ligę polską ten potencjał jest niezły. Trener postawił na ofensywę i to się opłaciło. Żałujecie pewnie, że jesienią tak szerokiej kadry nie było? - Tak, końcówka rundy pokazała, że brakowało jakości, jeśli chodzi o szerokość kadry. Natomiast gdyby taki skład był na jesieni, zdobylibyśmy o wiele więcej punktów. Gdybyście pokonali lubinian, to pojawiłaby się szansa walki o puchary. Wiem, że to tylko gdybanie, ale czy moglibyście w nich coś wskórać, grając w obecnym składzie? - Ciężko powiedzieć, to zależałoby od losowania, przygotowania. Jakość zespołu zawsze można podnieść. Po tylu latach gry, gdy wciąż gnębią Cię kontuzje, nie miewasz dość, czujesz jeszcze głód gry? - Oczywiście, że czuję! Przed każdym meczem czuję stres i adrenalinę. Gdy tego nie ma, to piłkarz powinien zawiesić buty na kołku. Patrząc na to, co się dzieje w lidze, poziom gry się podnosi, czy opada? - Patrząc na przygotowanie fizyczne, typowo biegowe i taktyczne zespołów poziom idzie do góry. Natomiast jest problem z tym, że wyjeżdżają najlepsi. Młody chłopak błyśnie w paru meczach, dostaje ofertę z zagranicy i wyjeżdża. Szczerze? Nie dziwię się temu. Taki wyjazd to nie tylko szansa na zarobienie większych pieniędzy, ale przede wszystkim na podniesienie swoich umiejętności. Nie ma co ukrywać, że pod tym względem jeszcze troszkę jesteśmy w tyle. Z perspektywy swojej przygody zagranicznej doradzałbyś młodym, takim jak Bartosz Kapustka, pakowanie manatek i szybki wyjazd, czy większą cierpliwość przed podejmowaniem takiej decyzji? - Oni muszą wziąć wszystko pod uwagę: życie w danym kraju, to czy klub ich rzeczywiście chce, a przede wszystkim jak jest nastawiony do nich trener. Czyli czy mają szansę na granie? - Dokładnie. Jeśli trener powie im, że daje czas na wprowadzenie do gry, to jak najbardziej tak - trzeba wyjeżdżać. Ja wyjeżdżałem w wieku 27 lat i do ligi, która - patrząc z perspektywy - może nie okazała się błędnym wyborem, ale jest o tyle specyficzna, że tam się wymaga grania od zaraz. Nie ma czasu na to, żeby przejść aklimatyzację. Na dodatek w Turcji życie było troszeczkę inne, niż w krajach zachodnich. Dlatego, jeśli miałbym doradzić, to niech młodzi biorą wszystko pod uwagę, zanim wyjadą. Co przeszkadzało Ci w życiu codziennym w Turcji? - Nawet będąc tam z rodziną odczuwałem tęsknotę za krajem. Nie sądzisz, że są ligi, które dla młodych piłkarzy są za ciężkie? Tak jak Bundesliga, do której z Widzewa wyjechał Mariusz Stępiński... - Mariusz wyjechał za wcześnie, był na to za młody. Miał dopiero 18 lat. Poza tym, Niemcy to jest bardzo dobry kierunek. Chcąc grać na Zachodzie, musisz dojrzeć fizycznie i pograć w Polsce. Nasza liga nie jest słaba i potrafi cię wiele nauczyć. Już nie będziemy przywoływać przykładów "Lewego", czy Kuby Błaszczykowskiego, bo to już przerabialiśmy. Moim zdaniem, najlepszym okresem na wyjazd jest 20-21 lat, po roku-dwóch regularnej gry w Polsce. Później masz ten czas, żeby na dobre się rozwinąć. Jak Ci się podobają ostatnie kroki PZPN-u: wprowadzenie Narodowego Modelu Gry i Pro Junior System, w który kluby będą gratyfikowane finansowo za skuteczną pracę z młodzieżą? - Tak jest na Zachodzie. Jeśli chodzi o rozwój naszej piłki to jest dobry pomysł, idziemy w dobrym kierunku. Prezes Związku, pan Boniek wykonuje bardzo dobrą robotę. - Zachodzi zmiana pokoleniowa. Im szybciej przygotujemy młodych chłopaków, żeby grali lepiej, tym lepiej dla polskiej piłki. Jak oceniasz szanse reprezentacji Polski na odniesienie sukcesu podczas Euro 2016? W nowej formule turnieju, gdy po fazie grupowej zostanie 16, a nie osiem - jak do tej pory - ekip, więc samo wyjście z grupy przestaje być uznawane za duże osiągnięcie. - Stać nas na sukces. Drużyna jest bardzo dobrze poukładana, każdy zawodnik wie, co ma w niej robić. Znając trenera Nawałkę, który - moim zdaniem - jest perfekcjonistą, on dopieści każdy najdrobniejszy nawet detal, żeby ta drużyna jeszcze lepiej grała. Nie wszyscy twierdzą, że drużyna jest już poukładana, przecież wciąż szukamy drugiego stopera. - To już detale. Wiadomo, że na takiej imprezie będzie wygrywała drużyna, która będzie miała mniej słabych punktów. Dobrych stoperów, do utworzenia pary z Kamilem Glikiem, nam nie brakuje. Jest Michał Pazdan, który nie zawiódł w żadnym meczu kadry. Jest Szukała. Jeśli chłopcy będą w dobrej dyspozycji, a wierzę, że tak będzie, to nasza linia obrony będzie bardzo solidna. Obawy o skrzydła są chyba nieuzasadnione, po tym jak z Serbią świetnie zagrał Jakub Błaszczykowski, a na drugiej stronie dobrze radzi sobie Kamil Grosicki? - Kuba to jest człowiek, który jest zawsze przygotowany. Niezależnie od tego, czy w klubie gra dobrze, czy nie. W meczu z Serbią był szybki, w pojedynkach był kapitalny i przede wszystkim był przygotowany fizycznie. Wytrzymał całe spotkanie na pełnych obrotach. A to nie jest łatwe, gdy się nie gra regularnie klubie. - Dokładnie, to nie jest łatwe, bo tak naprawdę mecz pokazuje wszystkie mankamenty, a ja w tym meczu w grze Kuby nie widziałem żadnego. - No i przede wszystkim doświadczenie tego faceta jest bezcenne. Od 10-11 lat gra w reprezentacji Polski i nigdy nie zawodził. Jeśli jego miałoby zabraknąć na Euro to... ... byłoby dziwne? - Bardzo dziwne! CZYTAJ WYWIAD DALEJ - KLIKNIJ TUTAJ!