- Jestem rozczarowany przygotowaniem fizycznym. Jestem tu jednak kilka dni i mogę zapewnić, że najpóźniej w styczniu będziemy wyglądać lepiej - mówił po derbach Peter Hyballa, trener Wisły. Spotkanie z Cracovią było jedną z wielu potyczek, gdy krakowianie stracili dobry wynik końcówce meczu. Sprawdziliśmy, ile punktów w tym sezonie uciekło wiślakom właśnie w ostatnim kwadransie i okazuje się, że gdyby mecze trwały 75, a nie 90 minut, to "Biała Gwiazda" miałaby aż o osiem punktów więcej, co dawałoby jej siódme miejsc z 19 punktami, a nie 13., które zajmuje aktualnie. Szczególnie bolesna dla krakowian był końcówka sobotniego meczu z Legią Warszawa, bo jeszcze do 80. minuty prowadzili. Później jednak dwie bramki zdobył Tomas Pekhart i zamiast trzech punktów, Wisła nie ma żadnego. Z kolei po dwa punkty krakowianie stracili w derbach (bramka Pelle van Amersfoorta w 85. minucie) i w meczu z Pogonią Szczecin (Kostas Triantafyllópoulos w 90.), a jeden w spotkaniu ze Zagłębiem Lubin (Kacper Chodyna w 86.). Co więcej, także przez stratę gola w końcówce Wisła odpadła z Pucharu Polski, bo KSZO Ostrowiec bramki wbijało jej w 68. i 90. minucie. A gdy doda się do tego fakt, że krakowianie nie wygrali aż sześciu spotkań, w których prowadzili, to nie można mieć wątpliwości, że z ich przygotowaniem fizycznym jest coś nie tak. Tymczasem filozofia gry w piłkę według trenera Hyballi opiera się właśnie na sile i kondycji. Jego drużyna ma dużo biegać i atakować rywali już na ich połowie. Tak właśnie grała Wisła w pierwszej części meczu z Legią i sprawiła rywalom wiele problemów. Przyznał to nawet trener gości Czesław Michniewicz.