"NCP, Pan Adam Pietrowski oraz Wisła Kraków SA zostali poinformowani, że Pan Vanna Ly - dyrektor Alelega Luxembourg - poważnie zachorował w piątek 28 grudnia podczas lotu przez Atlantyk. Dlatego też nikt nie był w stanie się z nim skontaktować. Wyżej wymienione podmioty robią wszystko, co możliwe, aby zgodnie z planem pozytywnie zakończyć proces nabycia klubu. Tymczasem nasze myśli są z Panem Ly i jego rodziną" - czytamy w komunikacie. Ta informacja jeszcze bardziej komplikuje dramatyczną sytuacją zasłużonego klubu, który stoi na krawędzi bankructwa. Fundusz Alelega, którego szefem jest Vanna Ly, oraz Mats Hartling z Noble Capital Partners mieli uratować "Białą Gwiazdę". Na mocy warunkowej umowy zakup Wisły przez wymienione podmioty wszedł w życie. Jednak do pełnego zatwierdzenia transakcji konieczne było dokonanie przez nowych właścicieli klubu przelewu na 12,2 miliona złotych, żeby pokryć najpilniejsze zobowiązania zwłaszcza w stosunku do piłkarzy, którym klub nie płaci od lipca. Pieniądze miały wpłynąć na konto Wisły do 28 grudnia. Podobno przelew miał zostać wytransferowany 28 grudnia. Zaksięgowanie kwoty rzekomo ma nastąpić 31 grudnia, czyli w najbliższy dzień roboczy. Czy tak się stanie? Nowy komunikat Wisły nie rozwiewa wątpliwości. Wręcz przeciwnie. W sobotę pojawił się komunikat Matsa Hartlinga, w którym czytamy m.in., że "zarówno NCP, jak i Pan Pietrowski (p.o. prezesa Wisły Kraków - przyp. red.) nie mają powodów, by wątpić, że wspomniany przelew zostanie potwierdzony najbliższego dnia pracy banku, tj. 31 grudnia". W obecnej sytuacji może być z tym kłopot. Tymczasem Interia dotarła do informacji, jak wyglądały ostatnie chwile pracy byłej już prezes Wisły Kraków SA Marzeny Sarapaty, która nie jest już także prezesem TS Wisła Kraków, czyli dotychczasowego właściciela 100 procent akcji ekstraklasowego klubu. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.