W Krakowie każdy metr kwadratowy ziemi jest dziś na wagę złota, a szczególnie ziemi położonej w takiej lokalizacji. Chodzi bowiem głównie o tereny przy ul. Reymonta, które warte są 75 milionów złotych. Potężne i atrakcyjne nieruchomości To miejsce niedaleko centrum, zaraz obok krakowskich Błoń, w pobliżu pętli tramwajowej. Prężny biznesmen doskonale wiedziałby, co z takim terenem zrobić. Szczególnie, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje tam nie tylko budowę obiektów sportowych, ale także prowadzenie działalności turystycznej. Zresztą o budowie w tym miejscu ekskluzywnego hotelu mówi się już od dawna. Sarapata przyznaje, że klub od roku może tymi terenami swobodnie dysponować. Prezes Wisły uważa, że właśnie z tego powodu wokół klubu zaczynają kręcić się różni ludzie. - To są potężne oraz atrakcyjne nieruchomości, którymi teraz możemy swobodnie dysponować. Przyglądamy się, jaki ruch wokół Wisły generuje ten fakt. Są to także ruchy dla klubu niebezpieczne i staramy się tym niebezpieczeństwom zapobiegać. Chodzi im o olbrzymie pieniądze, a nam o dobro nadrzędne, czyli Wisłę Kraków - mówi prezes Wisły. Jak nie popełnić błędu Ten argument to jednak broń obosieczna, bo często pada też w kontekście ludzi o przestępczej przeszłości, którzy ciągle znajdują się blisko klubu. Zarząd Wisły w środę zwołał jednak konferencję, na której zapewniał, że żadna z grup kibicowskich nie ma wpływu na funkcjonowanie Wisły. W tym kontekście padło także nazwisko Pawła Michalskiego, ps. Misiek, który wynajmuje od TS Wisła powierzchnie na prowadzeni siłowni, ale prezes Sarapata zapewnia, że jest to współpraca czysto biznesowa. Oprócz rozbudowy infrastruktury klubowej, władze Wisły planują także na swoich nieruchomościach zarabiać. - To grunty w bardzo atrakcyjnej lokalizacji, a część z nich została przeznaczona na usługi komercyjne, a dokładniej turystyczne. Dlatego od dłuższego czasu prowadzimy rozmowy z osobami, instytucjami czy organizacjami zainteresowanymi inwestycjami. Dla części rozmówców celem jest tylko biznes, więc jesteśmy ostrożni, aby nie popełnić błędów i nie dopuścić do tego, aby grunty zostały wykorzystywane w niewłaściwy sposób. Z kolei dzięki tym terenom chcemy także poprawić warunki dla wszystkich sekcji, rozbudować bazę treningową, a także przeprowadzić modernizację istniejących obiektów - zaznacza Sarapata. Co ze stadionem? Co więcej, w dalekich planach Wisła myśli również nad przejęciem roli operatora stadionu. Na razie zajmuje się tym Zarząd Infrastruktury Sportowej, od którego klub wynajmuje obiekt głównie na mecze. - Chcielibyśmy, aby to się zmieniło, bo mamy pewien pomysł, ale w tej chwili Wisły na to nie stać. Jeśli jednak będziemy się rozwijać, to wszystko przed nami. Być może będziemy mogli kiedyś rozpocząć rozmowy - mówi Sarapata. Piotr Jawor