- W mojej grze zawsze zależy mi na dobrym przygotowaniu fizycznym. Jestem zawodnikiem, który bazuje na dynamice i szybkości. Dlatego muszę się przygotować odpowiednio, ale mam tutaj dobry sztab, grono ludzi, którzy mi zaufali. Dobrze ze mną pracują indywidualnie i grupowo - komentował wygraną z Żyliną Sławek. "Peszkin" z miejsca stał się idolem kibiców Wisły, którzy w gronie około 700 otoczyli boisko centrum treningowego w Myślenicach, na którym rozgrywano sparing z Żyliną. Po rajdach, bramce i przy zejściu na zmianę Sławek dostawał owację, skandowano jego nazwisko. Niektórzy wołali nawet z entuzjazmem: "Atmosferović!". - Nie grałem pół roku, więc ciężko mi było w starciu z Żyliną. Musiałem złapać chwilę oddechu, żeby włączyć się w dwie kolejne akcje, ale widać, że znajduję się w polu karnym, a tam piłka mnie szuka, bo oprócz gola miałem jeszcze dwie dobre okazje. Do meczu z Górnikiem został jeszcze tydzień, a ja już optymistycznie patrzę na naszą grę - nie kryje Peszko. - Jestem w Wiśle dopiero drugi tydzień, a jeszcze w piątek mieliśmy bardzo ciężki trening. Treningi nie oddadzą do końca meczu, mam nadzieję, że meczami będę dochodził do siebie. Ja nie mogę sobie pozwolić na długie dochodzenie do formy. W piłce nie ma na to czasu. Peszko cieszył się nie tylko ze zwycięstwa i z przyjęcia przez kibiców. - Cieszę się też z tego, że pokazałem wolę zwycięstwa, którą mam w sobie bez względu na to, czy to jest mecz sparingowy czy o punkty. Nawet na treningu staram się walczyć o zwycięstwo. Kibiców będę się starał jeszcze bardziej przekonać do siebie, nieustępliwością i walką - zapowiada. Zdradził, że do przejścia do Wisły namówili go Kuba Błaszczykowski z Marcinem Wasilewskim. - Zawsze też jest sentyment do takiego dużego klubu jak Wisła. Dlatego nie wahałem się. Gdyby to był mniejszy klub, to nie zdobyłbym się na taki ruch - twierdzi.Dodał, że miał alternatywne oferty z Kazachstanu i Rosji. - W wypadku Rosji była to odległa jej część - Syberia. Nie żyję samotnie, nie jestem kawalerem, mam dzieci w wieku szkolnym, więc tak daleka przeprowadzka nie wchodziła w rachubę - tłumaczył. Nie zniechęciły go zawirowania wokół Wisły związane z niedoszłą zmianą właścicielką i zawieszeniem licencji.- Sytuacja była dziwna, czytałem o tym wszystkim i sam do końca nie wierzyłem, z tyłu głowy mam zawsze to, aby grać jak najlepiej - podkreśla. - Mamy drużyna z dużym potencjałem. Młodzież, która wchodzi do składu jest naprawdę dobra. Lubię taką mieszankę. Po sparingu z Żyliną "Peszkin" udał się pędem na lotnisku, by z Gdańska przywieźć swoje bagaże.Z Myślenic Michał Białoński