Cztery punkty w dwóch meczach to zaskoczenie? - Nie, bo wiemy jak pracowaliśmy w okresie przygotowawczym i chyba każdy z nas jest przygotowany na sto procent. Te dwa mecze pokazały, że potrafimy grać w piłkę, a ta gra jest fajna dla oka kibica. Stwarzamy sytuacje i zdobywamy punkty. Kibice obawiali się jednak, że bez Carlitosa Wisła będzie miała wielkie problemy ze strzelaniem bramek. - Spokojnie. Wiedziałem, że w końcu odpalimy. Już w pierwszym spotkaniu stwarzaliśmy sytuacje, choć nie wykorzystaliśmy ich. Każdy jednak dawał z siebie sto procent i było to widać na boisku. Teraz ten worek z bramkami w końcu się rozwiązał i myślę, że spokojnie damy sobie radę bez Carlitosa. Nie ma z tym żadnego problemu. Wydaje się, że w trudnej sytuacji, w której znajduje się klub, najbardziej potrzebowaliście właśnie zwycięstwa. - To bardzo ważne trzy punkty, ale teraz czeka nas trudny mecz w Białymstoku, a chcemy tam grać swoje. Zdarzają się nam błędy, które należy poprawić, ale każdy zespół ma jakieś problemy. Na dziś najważniejsze jest jednak to, że zdobyliśmy bardzo, ale to bardzo ważne trzy punkty z Miedzią. Pojawiały się głosy, że to nie pan, ale Mateusz Lis, który nabawił się kontuzji, miał być podstawowym bramkarzem Wisły. - Mieliśmy jakieś ustalenia z trenerem, ale teraz nie chcę o tym mówić. Po prostu życzę Mateuszowi jak najszybszego powrotu do zdrowia, bo to na pewno pomoże zespołowi. Teraz ja mam swoje pięć minut i chcę je wykorzystać. I chyba się udaje, bo interwencja z końcówki meczu była najwyższych lotów. - Koledzy dziękowali mi, a ja im. A jeśli chodzi o tę obronę z końcówki, to trzeba się cieszyć, bo poleciałem "w ciemno" przed strzałem, praktycznie nie widziałem momentu uderzenia, bo tak było gęsto... Ale udało się. A psychologicznie była to ważna interwencja? Bo jeden z najczęstszych zarzutów jest taki, że Buchalik broni solidnie, ale Wiśle nie wybronił jeszcze żadnego meczu. - Nie wiem kto tak mówi, ale dla mnie solidność bramkarza też jest bardzo ważna. Wydaje mi się jednak, że wcześniej w niejednym spotkaniu byłem ważnym punktem zespołu i to dla mnie najważniejsze. Gdyby wychodzą na boisko, staram się pomóc. Rozmawiał i notował w Krakowie Piotr Jawor