- Prosimy kibiców o cierpliwość i wyrozumiałość. Celem drużyny będzie awans do pierwszej ósemki, ale nadrzędnym jest budowanie fundamentu, czyli szkolenie. Chcemy wprowadzać młodzież do zespołu, ale nie chcemy, by ucierpiała na tym jakość pierwszej drużyny. Może się to jednak zdarzyć, więc prosimy o zrozumienie - podkreśla Głowacki. Zmiana ról Jeszcze kilka miesięcy temu przy Reymonta pojawiał się głównie w krótkich spodenkach i piłkarskich butach. Na poniedziałkowej konferencji zjawił się już w garniturze, a przed nim postawiono tabliczkę: dyrektor sportowy. Mimo że jeszcze miesiąc temu Głowacki zapowiadał, że weźmie roczny rozbrat z piłką. Z kolei Stolarczyk ostatnio na stadionie Wisły był głównie gościem, ale w latach 2002-2007 rozegrał w niej 100 spotkań ligowych. Później wrócił do Szczecina, gdzie prowadził głównie młodzież. Gdy jednak Wisła poróżniła się z Joanem Carrillo (prezes Marzena Sarapata nie zdradziła na jakich warunkach rozwiązano kontrakt z hiszpańskim szkoleniowcem), to Stolarczyk stał się jednym z głównych kandydatów do objęcia Wisły. Ciepło wypowiadał się o nim m.in. drugi trener Wisły Radosław Sobolewski, Arkadiusz Głowacki, a także Manuel Junco, który właśnie został zwolniony z funkcji dyrektora sportowego. To wszystko dlatego, że Wisła ucieka już od hiszpańskiego stylu budowania zespołu. Nie ma już hiszpańskiego trenera, hiszpańskiego dyrektora sportowego, a hiszpańskich i innych zagranicznych zawodników mają powoli zastępować młodzi Polacy. Sytuacja Wisły niewiele się poprawiła - Wraz ze zmianą dyrektora i trenera zmienia się też koncepcja budowy klubu. Zeszły sezon dał nam emocje i walkę do końca o europejskie puchary, ale ta walka wiele nas kosztowała i obecnie sytuacja klubu jest niewiele lepsza niż roku temu. To znaczy polepszyła się, ale nie o tyle, o ile zaplanowaliśmy. Dlatego z Arkiem i Maćkiem będziemy budowali cały klub, a nie tylko pierwszą drużynę. To ludzie, którzy czują się za Wisłę odpowiedzialni - podkreśla Marzena Sarapata, prezes klubu. Głowacki: - Przyjęcie propozycji nie było łatwą decyzją, bo mam wiele obaw. Wiem, że wielu powie, iż brakuje mi doświadczenia. Wiem też, że klub ma problemy, ale mimo to uznałem, że warto wsiąść do tego pociągu. Nie podchodzę do tego jak do szansy, ale do misji, którą należy wypełnić. Stolarczyk: - Gdy dostałem propozycję z Wisły, to zaświeciła mi się lampka, że ten projekt to jest coś, co chciałbym zrealizować. Chcemy w Wiśle stworzyć nie tylko pierwszą drużynę, ale też cały fundament. Trzeba mieć świadomość, że to może chwilę potrwać, ale należy też pamiętać, że to Polacy są przyszłością, a historia pokazuje, że rekordowe transfery z Ekstraklasy to właśnie sprzedaż Polaków. Co z transferami? Stolarczyk podpisał umowę na rok z opcją przedłużenia na kolejny. Jego asystentem będzie Radosław Sobolewski, do sztabu pierwszego zespołu dołączy także Mariusz Jop, który do tej pory prowadził drużynę juniorów. Klub ma w planach również reaktywowanie zespołu rezerw. Z kolei przygotowaniem fizycznym będzie zajmował się Wojciech Żuchowicz, który na co dzień pracuje też w szkole, ale w czasie wakacji będzie miał więcej wolnego czasu. - Co do stylu gry, to każdy trener ma swoją filozofię, ale trzeba ją dostosować do materiału ludzkiego. Nie chcę nic opowiadać o taktyce ani nic deklarować, bo wolę, by zespół pokazał to na boisku. Pewnie nie wygramy wszystkich meczów, ale możemy wygrać z każdym - zapewnia trener Stolarczyk. Ani Głowacki, ani Stolarczyk nie chcieli jasno określić celu, jaki stawia się przed zespołem. Wszyscy przy Reymonta liczą jednak, że krakowianie załapią się do grupy mistrzowskiej. Wiele będzie również zależało od przyszłości zawodników Wisły, a przede wszystkim Carlitosa, który chciałby odejść. Dziś hiszpański napastnik wraca do Krakowa i ma się spotkać z trenerem oraz dyrektorem. Głowacki podkreśla również, że klub rozgląda się za transferami, a najpilniejszą sprawą jest załatanie dziury w środku pola. Piotr Jawor