Pozycja niemieckiego trenera pod Wawelem jest mocno zachwiana. O tym, że słyszy się, iż Wisła jest na etapie poszukiwania ewentualnych kandydatów do zastąpienia Hyballi mówił m.in. w programie Liga Plus Extra Marcin Baszczyński, były piłkarz krakowian. Możliwy jest i taki scenariusz, że Wisła dojdzie do porozumienia z Hyballą w sprawie rozwiązania umowy za porozumieniem stron. Sam trener musi bowiem czuć, że z wielu przyczyn atmosfera wokół jego osoby stała się w klubie wyjątkowo gęsta. Jeżeli rzeczywiście doszłoby do rozstania z Hyballą po sezonie, to ewentualny wybór nowego szkoleniowca byłby dla Wisły niezwykle ważną i trudną decyzją. Dlaczego? Krakowski klub jest zewsząd krytykowany za to, że zbyt często i lekką ręką rozstaje się ze szkoleniowcami. Wszak jeszcze niedawno miał na utrzymaniu czterech trenerów. Koszty to jedno, ale równie ważnym aspektem jest to, że każda zmiana trenera oznacza rewolucję w budowaniu drużyny na wielu poziomach. A wiadomo, że im większa stabilizacja, tym łatwiej o rozwój zespołu według sensownego planu. Nowy trener to przecież zmiany koncepcji taktycznych, inny dobór zawodników, inne przygotowania motoryczne. Z tej perspektywy, zwalnianie zarówno Hyballi, jak i wcześniej Artura Skowronka po stosunkowo krótkim czasie musi być postrzegane jako przyznanie się działaczy do błędu w wyborze szkoleniowca. Dlatego tak ważne jest, by ewentualną kolejną decyzję o doborze trenera tym razem oprzeć na naprawdę dobrze wykonanym researchu, na merytorycznej analizie jego warsztatu i dopasowaniu kandydata do długofalowej wizji rozwoju klubu. Nie może to być decyzja podjęta pod wpływem impulsu. Faworytami Polacy W polskich realiach często wybór jest zawężony. Jednak po tym, jak sparzono się w Krakowie przy zatrudnieniu kolejnego zagranicznego szkoleniowca, nie jest zbyt prawdopodobne, że Wisła znów zdecyduje się na opcję "trener spoza Polski". Oczywiście w Europie dałoby się znaleźć ciekawych kandydatów, ale musiałby to być jednocześnie ktoś o stosunkowo niskich wymaganiach finansowych. Wisła nie dysponuje bowiem wystarczającymi funduszami, by pokusić się o zatrudnienie takiego choćby fachowca, jak Serb Vladan Milojević, który ostatnio dwukrotnie wprowadzał Crveną Zvezdę do Ligi Mistrzów, a obecnie nie jest związany z żadnym klubem. Krakowianie "spóźnili" się trochę, bo jeszcze niedawno wolny na rynku był młody, stosunkowo tani, ale już doświadczony w prowadzeniu drużyny w europejskich pucharach słoweński szkoleniowiec Simon Rożman. 38-latek rozstał się na początku roku z chorwackim klubem HNK Rijeka, ale szybko zatrudnił go NK Maribor. - To dobry, młody szkoleniowiec, z dużym potencjałem. Widziałbym go w przyszłości w Ekstraklasie - mówił Interii ostatnio Zoran Arsenić z Rakowa Częstochowa, który współpracował z Rożmanem w Rijece. Zobacz skróty półfinałowych spotkań LM Sprawdź teraz! Najbardziej prawdopodobny scenariusz to jednak zatrudnienie w Wiśle trenera krajowego. Oczywiście przy założeniu, że rzeczywiście dojdzie do rozstania z Hyballą. Kto mógłby się znaleźć w peletonie takiego wyścigu do stanowiska szkoleniowca krakowskiej ekipy? Naturalnym kandydatem wydaje się być były drugi trener "Białej Gwiazdy", czyli Radosław Sobolewski. Już w przeszłości przecież miał okazję prowadzić Wisłę w ośmiu meczach, z czego część w duecie z Kazimierzem Kmiecikiem. W tamtych czasach chętnie by powierzono mu zespół na dłużej, ale nie miał jeszcze koniecznych uprawnień. Później jednak Sobolewski nie tylko uzyskał licencję UEFA Pro, ale przede wszystkim zdobył też niezbędne doświadczenie w Wiśle Płock, gdzie pracował ponad półtora roku. Ważnym wsparciem dla Sobolewskiego był w Płocku jego asystent, a w przeszłości świetny analityk Wisły - Mariusz Kondak. Gdyby "Sobol" wrócił pod Wawel w roli trenera, pewnie Kondak również dostałby szansę dołączenia ponownie do sztabu. - Doświadczenie, jakie zebrał Radek Sobolewski w Płocku, a przede wszystkim jego znajomość realiów polskiej piłki, to jego wielki atut, również w kontekście ewentualnego trenowania Wisły Kraków w przyszłości - powiedział Interii niedawno Kiko Ramirez, eksszkoleniowiec krakowian. - Uważam, że jest to osoba, która prędzej czy później zasiądzie na ławce Wisły Kraków w roli pierwszego trenera. Jestem o tym przekonany. Tym bardziej, że Sobolewski to człowiek wartości i wielki profesjonalista. Ważne, by nie zmarnować młodzieży Innym szkoleniowcem, który pod względem warsztatu oraz stylu pracy mógłby pasować krakowianom, jest Marcin Brosz. W Górniku Zabrze niejednokrotnie pokazał, że potrafi wprowadzać do składu młodych zawodników, a na tym przecież krakowianom teraz bardzo zależy. Nie po to ostatnio wypromowano 17-letniego Piotra Starzyńskiego, 20-letniego Konrada Gruszkowskiego czy jego rówieśnika Dawida Szota, by teraz przychodził trener, który boi się postawić mocniej na młodych. A Brosz w Górniku tylko w ostatnim sezonie dawał przecież odważnie szansę 20-letniemu Aleksandrowi Paluszkowi, jego rówieśnikowi Michałowi Rostkowskiemu, 21-letniemu Danielowi Ściślakowi czy nawet minimalnie starszemu Przemysławowi Wiśniewskiemu. Atutem Brosza jest też to, że w przeciwieństwie do Hyballi nie jest typem zmieniającym kluby, jak rękawiczki. Potrafi funkcjonować w długofalowym planie klubu, budować krok po kroku. W Górniku pokazał też, że umie się odnaleźć nawet w sytuacji, gdy kadra zespołu daleka jest od jego marzeń i oczekiwań. Jednym słowem - potrafi stworzyć coś z niczego, nie domagałby się najpewniej personalnej rewolucji tylko po to, by dopasować graczy do własnego "widzi mi się". Spekulacje dotyczące tego, że Brosz po sezonie opuści Zabrze przybierają na sile od kilku tygodni. Wszystko wskazuje jednak na to, że w razie odejścia Brosza, na czoło wyścigu po tego szkoleniowca wysunie się Zagłębie Lubin, a nie Wisła. Brzęczek? Chyba za wcześnie Niektórzy cały czas obstają też przy teorii, że Wisła po sezonie sięgnie jednak po Jerzego Brzęczka. Były selekcjoner teoretycznie mógłby dać klubowi upragnioną stabilizację. Podobno jednak pod Wawelem na ten moment wygrywa pogląd, że na Brzęczka w Wiśle jest za wcześnie. Raz, że ze względów finansowych, a dwa, że z racji oporu wobec tej kandydatury w środowisku kibiców. W końcu żegnał się z posadą selekcjonera w atmosferze gorącej krytyki. Burza medialna, jaka mogłaby się rozpętać po ewentualnym zatrudnieniu byłego trenera kadry w krakowskim klubie, jest teraz Wiśle najmniej potrzebna. JK