Tutaj możesz zobaczyć zapis relacji na żywo z tego spotkaniaTutaj zobaczysz relację na urządzeniach mobilnych Lechia lepiej zaczęła, widać było, że interesuje ją komplet punktów. Przez 30 minut to ona nadawała ton wydarzeniom. Zyskała przewagę w drugiej linii dzięki niezłym zagraniom Rafała Wolskiego, kilku szarpnięciom Sławomira Peszki, czy współpracy braci Marca i Flavia Paixao. Gdańszczanie bombardowali uderzeniami z dystansu, chcąc wykorzystać fakt, że murawa była mokra i śliska. Łukasz Załuska ustawiał się dobrze i łapał, bądź odbijał piłkę. W 22. min slalom urządził sobie "Peszkin". Tuż przed polem karnym faulem zatrzymał go Ivan Gonzalez. Z 19 m, z rzutu wolnego Wolski trafił w mur. Po pół godzinie goście stracili zapał i Wisła doszła do głosu, przeniosła grę na połowę rywala, jednak brakowało jej armat, by stworzyć stuprocentową okazję. Szarpał - jak zwykle - Patryk Małecki, Paweł Brożek był na ogół osamotniony, a reszta wiślaków większość energii zostawiała w działania defensywne. Lechia wrzuciła na piąty bieg tuż przed przerwą. Po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Ariela Borysiuka, a ten huknął z narożnika pola karnego dokładnie tam, gdzie stał Załuska, który odbił piekielnie mocny strzał. Gdańszczanie mogli żałować sytuacji Flavia, który zamykał akcję przeprowadzoną lewym skrzydłem, jednak po mocnym podaniu nie miał na tyle kontroli nad piłką, by wpakować ją do pustej bramki - strzelił obok. Raziły w jej wykonaniu niedokładne podania ze skrzydeł. Przeciągał dośrodkowania i Flavio, i Lukasz Haraslin, a czasem Wolski z rzutów rożnych. Nie brakowało emocji i kilku spięć. Trener gości Piotr Nowak, gdy piłka trafiła w jego ręce, w geście protestu przeciw decyzji sędziego (miał nie zauważyć faulu), nie chciał przez moment oddać futbolówki Patrykowi Małeckiemu. Wiślak pociągnął go za rękę, ale do poważniejszych rękoczynów nie doszło. Na drugą połowę trener Nowak nie wyszedł. Prawdopodobnie gorzej się poczuł. W 47. min Peszko idealnie dośrodkował na głowę Marca Paixao, ten zagłówkował do siatki, jednak był na spalonym, co dobrze wychwycił asystent Pawła Gila. W 50. min drugą żółtą kartkę w ciągu dwóch minut zobaczył Tomasz Cywka, gdyż faulem zatrzymał uciekającego z kontratakiem Peszkę. W ten sposób "Biała Gwiazda" musiała sobie radzić w osłabieniu przez ponad 40 minut. Krakowianie obronili się tylko przez osiem minut. Szybki atak i krzyżowy przerzut Peszki wykończył strzałem w krótki róg, między nogi Załuski Lukasz Haraslin i cała drużyna Lechii, łącznie z rezerwowymi cieszyła się przy chorągiewce! W 70. min, tuż po wejściu na boisko w dobrej okazji znalazł się Jakub Bartosz - uderzył po ziemi, ale Duszan Kuciak pokazał refleks, odbijając piłkę nogą. Za moment w okienko celował Mateusz Zachara i Kuciak znowu był górą, wybijając na róg. Po kornerze w polu karnym runął Ivan Gonzalez, wiślacy domagali się odgwizdania rzutu karnego, ale sędzia nakazał grać dalej. To była spora kontrowersja. Kolejną mieliśmy w końcówce spotkania, gdy Paweł Gil odgwizdał rzut wolny po interwencji Jakuba Bartkowskiego, zatrzymującego atak Wolskiego. Trener Wisły Kiko Ramirez i jego podopieczni zezłościli się, ich zdaniem nie było faulu. Ramirez kopnął bandę reklamową, za co został wyrzucony na trybuny i zespołem dowodził Radosław Sobolewski.Lechia utrzymała prowadzenie do końca, ale pomogło jej w tym szczęście i Duszan Kuciak. Wisła była bliska odrobienia straty, dominowała i ambitną postawą, bieganiem na całego, zniwelowała brak jednego zawodnika. 32. kolejka Ekstraklasy Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Haraslin (58.) Czerwona kartka: Cywka (50. Za drugą żółtą). Lotto Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz Ranking Ekstraklasy - kliknij!Z Krakowa Michał Białoński