Wiślacy domagali się podyktowania rzutu karnego w 70. min, po rzucie rożnym, gdy Ivan Gonzalez - zmierzając do piłki - pada po tym, jak szarpnął go Rafał Janicki. Jedyne, co może tłumaczyć brak reakcji sędziego Pawła Gila, to niedozwolony wyblok, jaki na Janickim zastosował Petar Brlek. Sęk w tym, że gdyby go zauważył, to musiałby odgwizdać rzut wolny dla Lechii, a gra najzwyczajniej została puszczona. Praca arbitra nie podobała się także trenerowi Wisły Kiko Ramirezowi, który został odesłany na trybuny. - Zrzuciłem marynarkę, kopnąłem bandę i zostałem wyrzucony na trybuny. Nie powiedziałem do sędziego ani słowa, a on mnie wyrzucił na trybuny. Wiele razy sędziów w Polsce chwaliłem, tym razem nie mogę tego zrobić. Tomasz Cywka nie dostał żadnej kartki przez wiele meczów i nagle, w dwie minuty spotkania z Lechią dostaje dwie kartki. Piłka bywa dziwna i przewrotna - mówił Kiko Ramirez. Trener przeprosił kibiców za pierwszą porażkę na własnym stadionie. - W pierwszej połowie w ogóle nie graliśmy tego, co sobie zakładaliśmy. Mieliśmy grać wyżej, a były zbyt duże przestrzenie między mną a linią pomocy. Przez to nie mogliśmy stworzyć żadnej sytuacji. Źle to wyglądało. Nie pamiętam, kiedy ostatnio graliśmy tak słabo - kręcił głową niezadowolony Paweł Brożek. - Lechia nas nie zaskoczyła. Przegraliśmy z własnej winy, a nie dzięki dobrej grze rywala. W drugiej połowie, od 60. minuty wyszliśmy wyżej, zaczęliśmy grać odważniej i od razu zaczęliśmy stwarzać sytuacje. Kłopot polegał na tym, że mieliśmy tak grać od początku. "Brozio" ma świadomość, że Wisła, przegrywając z Lechią, zamknęła sobie drogę do europejskich pucharów. - Teraz będzie bardzo ciężko awansować. Wiedzieliśmy, że to spotkanie jest bardzo ważne i może przez to nie potrafiliśmy rozwinąć skrzydeł. Szkoda, że przerwaliśmy passę meczów bez porażki od sierpnia. Dobrze się tutaj czujemy. Przez słabą pierwszą połowę nie zasłużyliśmy na to, żeby wygrać - powtarza Brożek. Pawłowi kontrakt wygasa w czerwcu, ale prowadzi z klubem rozmowy o jego przedłużeniu. Z Krakowa Michał Białoński