Gdyby ktoś chciał nakręcić film o sportowcu ze szczęśliwym zakończeniem, to niedzielny wątek z powodzeniem mógłby się w nim znaleźć. Paweł Brożek w tym sezonie nie zdobył jeszcze żadnej bramki, ale w meczu przeciwko Lechowi dostał kilkanaście minut gry. W dziewiątej minucie doliczonego czasu uderzył precyzyjnie po długim słupku i dał Wiśle remis, co przedłuża szansę krakowian na europejskie puchary. - To dla mnie wspaniały wieczór. Mogłem po raz ostatni wybiec na boisko przy Reymonta i strzelić bramkę dla mojego ukochanego klubu. Dużo to dla mnie znaczy i dziękuję kibicom za to, jak potraktowali mnie i Arka - podkreślał Brożek. Przed, w trakcie oraz po meczu kibice wielokrotnie skandowali jego nazwisko oraz Arkadiusz Głowackiego.- Bramka, fetowanie naszych nazwisk... Ten moment zapamiętam do końca życia - podkreślał. - Marzyłem o takim pożegnaniu. Myślałem o tym, żeby zakończyć swoją grę w Wiśle bramką i dzięki Bogu mi się to udało. Niezmiernie się cieszę W pomeczowej rozmowie z dziennikarzami Brożek nie tracił poczucia humoru. Szczególnie, gdy opowiadał o zdobytej bramce.- Taka w moim stylu, czyli średnie przyjęcie i dobre uderzenie - żartował, ale za moment dodał na poważnie: - To był piękny wieczór, ale jako drużyna mamy cel do wykonania, więc będziemy skupiać się na tym, by jak najlepiej przygotować się na mecz z Górnikiem - podkreślał Brożek, a zapytany o przyszłość po raz kolejny zażartował, że Marcin Wasilewski wspominał, że ten gol przybliżył go do występów w... Chojniczance.By zająć czwarte miejsce i zagrać w eliminacjach Ligi Europejskiej, Wisła musi wygrać w Zabrzu z Górnikiem, a Wisła Płock musi przegrać w Białymstoku z Jagiellonią. Piotr Jawor Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy