Niedzielne spotkanie miało niesamowite zakończenie. W ostatniej akcji bramkę pięknym strzałem zdobył Paweł Brożek, który tym meczem po ponad 15 latach żegnał się z Wisłą! Co więcej - ten gol dał krakowianom punkt i przedłużył ich szansę na grę w europejskich pucharach. - To było piękne, że ostatnia piłka zakończyła się golem. Paweł i Arek Głowacki [również żegnał się z Reymonta] to symbole Wisły. Szkoda tylko, że Arek nie mógł zagrać, ale dedykujemy mu ten mecz. Siła tkwi w drużynie, walczyliśmy do końca. Chcieliśmy zwyciężyć, ale możemy się tym wynikiem zadowolić. Sam Paweł powiedział przed meczem, że nie wyobraża sobie w tym spotkaniu porażki - podkreślał Carrillo. W tej sytuacji szkoleniowiec został zapytany, czy teraz nie żałuje, iż Brożek żegna się z Wisłą. - Miał piękną karierę, ale decyzja została podjęta i temat jest zamknięty. Paweł jest legendą i trzeba cieszyć się z tego, co dał drużynie - uciął Carrillo. Mecz Brożka z Lechem miał być jego ostatnim spotkaniem w barwach Wisły, ale po zdobytej bramce niewykluczone, że napastnik znajdzie się w kadrze na niedzielną potyczkę z Górnikiem w Zabrzu. - Przed nami cały tydzień pracy i wszystko jest możliwe - zaznacza Carrillo. Hiszpański szkoleniowiec nie był może do końca zadowolony z wyniku spotkania, ale na remis też nie może narzekać. Szczególnie, że ten wynik został wywalczony w dramatycznych okolicznościach. - Mecz dostarczył nam wielu emocji, do tego mieliśmy wielkie wsparcie kibiców. Niestety, finał nie był taki, jakbyśmy sobie życzyli, bo chcieliśmy wygrać. Chcieliśmy dać prezent Pawłowi i Arkowi - zaznaczał Carrillo. By zająć czwarte miejsce i zagrać w eliminacjach Ligi Europejskiej, Wisła musi wygrać w Zabrzu z Górnikiem, a Wisła Płock musi przegrać w Białymstoku z Jagiellonią. Piotr Jawor