Wieloletni kapitan Wisły przeciwko Lechowi nie zagrał z powodu kontuzji, ale i tak przez dziennikarzy był jednym z dwóch (obok Pawła Brożka) najbardziej wyczekiwanych zawodników. Powód? Oficjalne pożegnanie z Wisłą, w której spędził 17 lat. - Na długo zapamiętam ten wieczór... Chcę podziękować za wspaniałe pożegnanie, za wszystkie przygotowania i pracę, jaka została włożona w to, żebyśmy zapamiętali to pożegnanie. Żebyśmy mogli wnukom opowiadać to, co się tutaj wydarzyło - podkreślał Głowacki. On przeciwko Lechowi nie zagrał, za to pod koniec spotkania na murawie pojawił się Brożek, dla którego również był to ostatni mecz przy Reymonta. Napastnik Wisły napisał jednak piękną historię - idealnym uderzeniem w długi róg dał Wiśle remis i przedłużył jej szansę na grę w europejskich pucharach.- To dla Pawła wielka nagroda za te wszystkie lata pracy i za to, co robił dla tego klubu. Odbieram to również jako nagrodę dla mnie, bo bardzo się z tej jego bramki cieszę. Byłem wzruszony, gdy ten gol padł. Tak miało być i tak się stało - podkreślał Głowacki. Kapitana Wisły pożegnali nie tylko krakowianie, ale także Lech Poznań, skąd w 1999 roku trafił na Reymonta. Od poznaniaków Głowacki otrzymał pamiątkową koszulkę. Głowacki przyznaje jednak, że ostatnie dni były dla niego bardzo wyczerpujące.- Przez cały weekend było tak dużo emocji, że jestem bardzo zmęczony, ale też szczęśliwy i zadowolony, bo chyba lepiej pożegnać się nie da... Chyba że tak jak Paweł - mówił Głowacki i dodał: - Łzy? Wszystko co miałem, wypłakałem w piątek na konferencji prasowej. Dzięki remisowi z Lechem Wisła ciągle ma szansę na występ w europejskich pucharach. By zająć czwarte miejsce i zagrać w eliminacjach Ligi Europejskiej, musi w niedzielę wygrać w Zabrzu z Górnikiem, a Wisła Płock musi przegrać w Białymstoku z Jagiellonią. Piotr Jawor Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy