Przed meczem z Lechem piłkarzy na spotkanie zaprosili Vanna Ly i Mats Hartling, którzy mają zostać nowymi właścicielami klubu. Kort robił wiele, by jak najmniej powiedzieć o tym, co zawodnicy od nich usłyszeli. - Ciężko powiedzieć, czy jakieś obietnice padły. Chwilę rozmawialiśmy, ale to nie w mojej gestii leży wypowiadanie się w ich imieniu, czy w imieniu klubu. Czy jestem teraz spokojniejszy? Tak, jadę do domu na święta, więc jestem spokojniejszy. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze potoczy i w styczniu wszyscy wrócimy do treningów - wymigiwał się od odpowiedzi pomocnik Wisły. Rundę jesienną wiślacy kończyliby w lepszych nastrojach, gdyby nie porażka z Lechem. Kort uważa, że była to porażka niesprawiedliwa. - Na pewno na to nie zasługiwaliśmy. To był dobry mecz, tylko szkoda, że przegraliśmy - zaznacza.Mimo porażki kibice podziękowali wiślakom za całą rundę, prezentując na trybunach wielką flagę z nazwiskami wszystkich zawodników, trenerów, a także osób pracujących z pierwszą drużyną. To podziękowanie za to, że piłkarze grali powyżej oczekiwań pomimo że klub wielu z nich zalega z wypłatami od kilku miesięcy.- Atmosfera po meczu była taka, jakbyśmy wygrali? Uważam, że przez całą rundę byliśmy zwycięzcami - uciął Kort. Wisła zajęła ósme miejsce z 29 punktami, Lech jest trzeci z 33.Zobacz szczegóły z Ekstraklasy!PJ