- Rozpocznę od przypomnienia standardów, jakimi kieruje się nasz zarząd. To zresztą powszechnie obowiązujące zwyczaje. Jednym z nich jest nieupublicznianie szczegółów trwających negocjacji, bez poinformowania o tym drugiej strony. Informacje, które przekazał pan prezes Piotr Wawro wymagają jednak dodatkowego objaśnienia z mojej strony - powiedział Robert Gaszyński. - Pan prezes Wawro pominął kilka elementów, a kilka innych nie do końca odzwierciedla stan faktyczny - zaznacza prezes Wisły SA. Tu znajdziesz argumenty TS-u i członka jego zarządu - Piotra Wawry. Jako jeden z pominiętych elementów podaje fakt, że Wisła SA i TS mają w stosunku do siebie niewyjaśnione zobowiązania, które zostały zawarte umowami z 2007 i 2008 roku. - Zobowiązania dotyczą lat 2008-2013. Do jesieni 2012 roku zobowiązania były realizowane, natomiast zaległości powstały pod koniec 2012 i w ciągu 2013. Część zaległości uznaliśmy i doszliśmy do porozumienia odnośnie sposobu uregulowania pozostałych. Zaakceptowaliśmy propozycję przygotowaną przez Towarzystwo Sportowe - podkreśla prezes Gaszyński. - Odnośnie spornej części uzgodniliśmy, że wyjaśnimy to w najbliższym czasie, zaraz po zakończeniu procesu licencyjnego. - Druga rzecz, o której mówi pan prezes Piotr Wawro, dotyczy cenzury i powrotu do czasów komuny. Zachowanie poufności, dbanie o dobry wizerunek i dobre imię partnerów to jest coś, co jest standardem i dobrą praktyką w wielu dokumentach a nie cenzurą - twierdzi Robert Gaszyński. - Mówiliśmy o tym, że w przestrzeni publicznej obie strony będą dbały o dobry wizerunek partnerów. W przypadku świadomego łamania tych zasad miały działać uzgodnione kary umowne. Dotyczyłyby one oczywiście obu stron. - Kolejny punkt, który mówi o zaległościach to również standard w wielu umowach i dotyczy obu stron. Ten punkt stanowi szerzej, że jeżeli którakolwiek ze stron nie wykonuje swych zobowiązań, to po określonym czasie druga strona ma prawo wezwać stronę-winowajcę do naprawy istotnych naruszeń w określonym czasie i dopiero potem wyciągane są konsekwencje - opowiada prezes Wisły SA. Czy dla Wisły SA sporą różnicą było regulowanie należności po 30 dniach - jak chciał TS, a nie po 60? - Uzgodniona była zupełnie inna liczba dni, ale o niej - w sposób świadomy - nie będę mówił - zaznacza prezes Gaszyński. - Nadrzędną sprawą w tym okresie jest dla nas proces licencyjny. On ma swój rytm i określone daty. Jednym z bardzo ważnych elementów - nie tylko w procesie licencyjnym, ale generalnie, w rozwoju klubu - jest szkolenie młodzieży. Szkolenie może być prowadzone także przez inne podmioty związane ze spółką akcyjną. Jeszcze na dzień przed zamknięciem okna licencyjnego, niezbędne dokumenty, o które wielokrotnie prosiliśmy nie dotarły do nas z TS-u. Umowa, pomimo wielu uzgodnień, wielu kompromisów, po jednej i drugiej stronie była praktycznie przygotowana. Na życzenie Towarzystwa Sportowego przygotowaliśmy trzy warianty tej umowy - dodaje prezes. - Wariant, który w piątek został zaakceptowany przez zarząd Towarzystwa Sportowego, to umowa zmodyfikowana w stosunku do dzisiejszej, zawarta na czas określony do 30 czerwca 2015 roku - powiedział Robert Gaszyński. Na naszą uwagę, że to dosyć dziwne, wszak przy budowie takiej akademii powinno obu stronom zależeć na jak najdłuższym okresie współpracy, by mieć podstawy do zatrudnienia trenerów, zachęcenia długofalowością pracy młodzieży, prezes Gaszyński odparł: - Taki wariant też był przygotowany, ale otrzymaliśmy akurat propozycję z czasem współpracy określonym do 30 czerwca 2015 roku. W związku z tym, jako zarząd, który jest odpowiedzialny za całe funkcjonowanie spółki, a dla niej licencja jest kluczowym elementem do funkcjonowania części sportowej, musieliśmy podjąć odpowiednie działania, żeby wywiązać się z procesu licencyjnego. W związku z tym, na bazie wyboru Towarzystwa Sportowego, podjęliśmy decyzję, że musimy zabezpieczyć szkolenie młodzieży od lipca 2015, na startujący wówczas sezon 2015-2016. Czy to zabezpieczenie zostało już dokonane - dopytaliśmy? - Tak, proces składania dokumentów do uzyskania licencji w tym obszarze jest już zamknięty - odpowiada prezes Gaszyński. Z naszych informacji wynika, że szkolenie młodzieży Wiśle SA będzie prowadziła Akademia Piłkarska 21. Wisła SA nie chce tego potwierdzić. - Sposób komunikowania o nowej akademii zakłada, że w pierwsze kolejności plan szkolenia chcemy zaprezentować dzieciom i rodzicom - tłumaczy prezes Gaszyński. Dopytaliśmy, co się stanie, jeśli nowa akademia nie będzie zawierała juniorów, których prowadzenie jest wymogiem licencyjnym? - Centralna Liga Juniorów wróci do spółki akcyjnej. Wszystkie grupy młodzieżowe będą spełniały kryteria licencyjne - zapewnia prezes. Na podsumowanie swego stanowiska prezes Gaszyński dodaje: - Nie jest tak, że szkolenie młodzieży nie jest istotne dla spółki akcyjnej, ale też musimy pamiętać o tym, że powinniśmy na nie patrzeć jak na część sportową funkcjonowania spółki - powiedział Robert Gaszyński. Trudno odeprzeć wrażenie, że bardzo mądry projekty upada z powodu drobnostek. Kością niezgody nie były przecież sprawy zasadnicze - finansowanie, model szkolenia, tylko stosunkowo mało istotne dwa zapisy. Dlaczego tak się stało? - To nie jest do mnie pytanie - powiedział prezes Gaszyński. Czy to oznacza, że był pan za kontynuacją tego projektu - dopytaliśmy? - Ja jestem za tym, aby szkolenie młodzieży było ważnym elementem długoterminowej strategii spółki. Ma być robione dobrze - odpowiada prezes niejednoznacznie. Z naszej wiedzy wynika, że obecna umowa nie pozwala Wiśle SA na zerwanie umowy na koniec czerwca, w związku z trwającym sezonem Centralnej Ligi Juniorów. - Dlatego wciąż czekam na nową umowę z TS-u, której szczegóły zostały uzgodnione i która zakłada koniec współpracy 30 czerwca 2015 roku - odpowiada Robert Gaszyński. Zapytaliśmy prezesa Wisły SA, czy nie obawia się o obniżenie poziomu szkolenia młodzieży, w związku z tym, że na razie roczniki Akademii Wisły na ogół pokonywały młodzież AP21, z którą od lipca wiąże się Wisła SA? - Proszę tego nie rozpatrywać przez pryzmat dzisiejszy. Szkolenie i rozwój młodzieży to jest inwestycja w "jutro" - odpowiada Robert Gaszyński. Sęk w tym, że AP 21 nie ma warunków takiej infrastruktury, obiektów, jakimi dysponuje TS, dzięki czemu biznesowo projekt Akademia Piłkarska Wisła Kraków był bardziej opłacalny. AP 21 za boiska i hale musi płacić. - Do tego, żeby współpraca wyglądała w sposób właściwy musi być warunek następujący - obie strony muszą wiedzieć, że na niej "wygrywają" - kończy prezes Wisły SA. Autor: Michał Białoński