Po ostatnich wydarzeniach, gdy okazało się, że na konto Wisły nie wpłynęły pieniądze od inwestorów - które były potrzebne, aby uregulować najpilniejsze potrzeby, związane m.in. z uzyskaniem licencji na dalszą grę w lidze - było jasne, że taki krok jest coraz bardziej prawdopodobny. "Ostatnie dni (a także noce) stały pod znakiem komunikatów, oświadczeń, których treści nic do sprawy nie wnosiły, a w najlepszym wypadku budziły poważne wątpliwości. Pamiętając, że ‘Cierpliwość zawsze zostaje z miotłą w ręku’, na cierpliwość nie ma już miejsca. Machina ruszyła" - napisał na Twitterze Łukasz Wachowski. Przytoczył jednocześnie powody takiej decyzji. "W związku z naruszeniami kryteriów "A" Podręcznika Licencyjnego, jakich w ostatnich dniach dopuścił się klub Wisła Kraków, jak również niemożliwością ustalenia sytuacji prawno-organizacyjnej klubu, skierowałem do Komisji Licencyjnej PZPN wniosek o wszczęcie postępowania, co skutkować może zawieszeniem licencji". Głos w sprawie Wisły po raz kolejny zabrał też Zbigniew Boniek. Prezes PZPN przekazał na Twitterze: "Zamiast sygnałów na razie same kłamstwa. Dosyć tego", uzupełniając to, co napisał dwa dni wcześniej: (pisownia oryginalna) "Zlikwidować, zabronić, wyrzucić z rozgrywek to PZPN zawsze może. Natomiast jest to rzecz ostateczna, którą chcielibyśmy uniknąć, pozytywny sygnał ma przejść z Krakowa, jest jeszcze trochę czasu, do roboty". Przypomnijmy, że Wisłę mieli uratować zagraniczni - jak się okazało - pseudoinwestorzy. Firmy Alelega oraz Noble Capital Partners, za którymi stoją Vanna Ly, Francuz kambodżańskiego pochodzenia oraz Szwed Mats Hartling nie wywiązały się jednak z umowy i nie wpłaciły na konto klubu ponad 12 milionów złotych na spłatę najpilniejszych długów. Dlatego w środę wieczorem Towarzystwo Sportowe Wisła poinformowało, że umowa została unieważniona, a TS znowu jest w posiadaniu 100 procent akcji piłkarskiej spółki. Zamieszanie jest jednak cały czas ogromne, bo - zgodnie z komunikatem - na stanowisko prezesa powołano Tadeusza Czerwińskiego, ostatnio członka Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA, który jednak w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" zaprzeczył, jakoby przyjął taką propozycję. "Wyszedłem niedawno ze szpitala. Nie czuję się na siłach, skacze ciśnienie. To jedyna przeszkoda" - powiedział Czerwiński w "DP". Co więcej, Adam Pietrowski, który 22 grudnia został powołany na tymczasowego prezesa przez niedoszłych inwestorów uważa, że unieważnienie podpisanej umowy jest nielegalne. W rozmowie z Krzysztofem Kawą z "Dziennika Polskiego" twierdzi, że "w środę działacze TS Wisła wysłali do pana Hartlinga e-maila, że chcą jak najszybciej podpisać nową umowę z nami, tylko już bez pana Vanna Ly". - Dlatego jestem zdziwiony, gdy kilka godzin później czytam komunikat, że jest nowy prezes i TS ma udziały. To nieprawda, to jest fejk, to jest nielegalne - mówi, dodając, że "Pan Hartling się z tego śmieje i powiedział, że wszystkie klauzule w umowie są złamane".