Nie milkną echa Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, które w miniony poniedziałek zdecydowało o sprzedaży praw TV do 2023 r. Canalowi+ i TVP, a także odrzuciło zmianę statutu. Wisła i prezes PZPN-u Zbigniew Boniek uważali, że w Radzie Nadzorczej Ekstraklasy SA powinni zasiadać przedstawiciele wszystkich, a nie tylko wybranych klubów. PZPN nie zagłosował jednak za tym pomysłem, tylko wstrzymał się od głosu. Przypomnijmy, że Wisła wygrała głosowanie w sprawie zmiany statutu stosunkiem głosów 8 do 7, przy dwóch głosach wstrzymujących się. Oprócz PZPN-u wstrzymała się Pogoń Szczecin, której prezes i właściciel Jarosław Mroczek ma miejsce w RN i miał w niej reprezentować interesy klubów spoza rządzącego układu. Najbardziej zaskakujący był fakt, że oprócz tych, które decydują dziś o losach spółki sprzeciw rozszerzeniu RN wyraziła Wisła Płock. Jażdżyński stawia sprawę jasno: obecny układ rządzący Ekstraklasą SA jest odpowiedzialny za spadającą pozycję ligi na arenie międzynarodowej.- Zmian nie udało się wprowadzić, ale wynik jasno pokazuje, że jest to skutek istnienia blokującej mniejszości, a nie braku poparcia wniosku Wisły Kraków przez większość klubów. Jest oczywiste, że ta zmiana otworzyłaby pole do reformy działania Ekstraklasy. Grupa klubów uważających się za wiodące w oczywisty sposób jest i będzie przeciwko wszelkim zmianom. Dla nich obecny model funkcjonowania, obniżający konsekwentnie średni poziom naszej ligi, co widać po stale spadającej jej pozycji na arenie międzynarodowej i zwiększający w ten sposób ich przewagę, jest korzystny. Brak poparcia z ich strony jest logiczny i całkowicie zrozumiały - punktuje w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" współwłaściciel i przewodniczący Rady Nadzorczej Wisły Kraków Tomasz Jażdżyński. - Zawiedliśmy się jednak na postawie kilku innych klubów, które jeszcze dzień przed WZA deklarowały poparcie dla zmian. Szczególnie postawa jednego z prezesów, który w ubiegłym roku otrzymał nasz głos i dzięki temu wygrał wybory do rady, prezentując zmianę zasad podejmowania decyzji jako kluczowy punkt swojego programu, była dla mnie wielkim osobistym rozczarowaniem - dodaje i jest to najpewniej przytyk do prezesa Mroczka.