Interia: Praca w Wiśle jest pana pierwszym wyzwaniem poza Hiszpanią. Trochę egzotyczny kierunek. Kiko Ramirez: - Trenerzy chcą podróżować po całym świecie. To jest Europa. Są ligi bardziej egzotyczne, jak chińska. To wyzwanie, które trzeba przyjąć. Praca często jest poza twoim domem. Jak się panu podoba nasz zimowy klimat w Polsce? Jest u nas teraz trochę zimno. - Spodziewałem się tego zimna. To na pewno nie jest żadna wymówka do niczego. To jeden z elementów życia. Cieszę się, że jestem w takim dużym kraju. Lubię zimno, chociaż u nas jest zazwyczaj dużo cieplej. Dlaczego? - Jestem z regionu Hiszpanii, gdzie ciężko zobaczyć śnieg i doświadczać tego typu temperatur. Przez cały rok mamy bardzo wysokie temperatury. Ja lubię, kiedy są różne pory roku i tutaj tak jest. Będę się na pewno tym cieszył. To pana pierwszy śnieg w życiu? - Jako piłkarz grałem z drużynami z różnych części Hiszpanii, gdzie też jest bardzo zimno. Dwa lata grałem w regionach bardzo zimnych, gdzie temperatury mocno spadały poniżej zera. W Hiszpanii mamy takie szczęście, że możemy siedzieć na plaży i się opalać, a w ciągu dwóch godzin, w wysokich górach robi się bardzo zimno. Słyszałam, że miał pan także oferty z Hiszpanii. Co przekonało pana do pracy w Wiśle? - Mam odpowiednie doświadczenie, żeby prowadzić szatnię. Miałem szczęście poznać różne kategorie futbolu w Hiszpanii jako pierwszy, a także drugi trener. Miałem piłkarzy różnych narodowości i myślę, że poradzę sobie w tej sytuacji. Zdecydowałem się przyjść do Wisły, ponieważ może być dla mnie ogromną trampoliną. To wielki krok w moim życiu. Będę mieszkał w innym kraju. Myślę, że ten klub może otworzyć mi drzwi do Europy, co dla trenera jest bardzo ważne. Co na początku chciałby pan przede wszystkim poprawić w Wiśle? - Kiedy źle mówię o drużynie, mówię także źle o profesjonalistach, którzy w niej są. Wcześniej nigdy tego nie robiłem. Ja tworzę, nie niszczę. Chcę stworzyć pracowity sztab szkoleniowy. Chcemy, żeby wszyscy cieszyli się naszą pracą. Myślę, że to ważne. Jeśli chodzi o drużynę, chciałbym, żeby to była rodzina. Na pewno napotkamy na swojej drodze trudności, z którymi będziemy musieli się zmierzyć. Chcę jednak stworzyć silny zespół, który wierzy w pewien pomysł na grę, chce rywalizować, rozwijać się. Chcę stworzyć zwycięzców. To praca, którą pragnę wykonać i jestem pewny, że uda mi się to osiągnąć. Sytuacja kadrowa w Wiśle jest trochę skomplikowana, zwłaszcza kiedy mówimy o środku obrony i ataku. Wydaje mi się, że wzmocnienie tych pozycji jest kluczowe, ponieważ brakuje zmienników. - Będziemy potrzebować trochę czasu, żeby zbudować drużynę, w której będzie wysoki poziom rywalizacji. Musimy przygotować ten zespół na 17 meczów. 10 w lidze i siedem, żeby móc wygrać mistrzostwo. Potrzebujemy czasu do pracy. Są zawodnicy, którzy odejdą ze względu na różne oferty, np. z Chin, ale też piłkarze, którzy do nas przyjdą. Chcemy stworzyć silną ekipę, z pewną konkretną ideą. Ja jestem efektywnym trenerem. W piłce czasami podawanie nazwisk może wprowadzać w błąd. Zawodnik Wisły w drużynie Kiko Ramireza zaczyna od zera. Każdy piłkarz jest ważny, ale żaden nie jest niezbędny. Wszyscy będą dla mnie ważni. Stworzę drużynę bez zawodników, którzy odejdą, i z tymi, którzy przyjdą. To moje zadanie w Wiśle. Wiem, że nie może pan podać nazwisk, ale czy Wisła planuje jeszcze jakieś transfery w styczniu? - Zawodnicy mają braki i musimy je wypełnić. Wisła nie osiągnie jednak sukcesów tylko z powodu zawodników, którzy przyjdą do klubu. To dodatek. Sukces jest dziełem wszystkich. Dla mnie takie samo znaczenie ma piłkarz, który jest już w drużynie, jak i ten, który dopiero się w niej pojawi. U mnie mają grać najlepsi. Będę się starał podejmować właśnie takie decyzje. Dla mnie zawodnik, który nie gra, też jest bardzo ważny. Ci, którzy grają, odczuwają presję, żeby nie znaleźć się na jego miejscu. Będę przede wszystkim dużo pracował z osobami, które zaczną od siedzenia na ławce. Teraz nie skupia się pan więc specjalnie na nowych piłkarzach w Wiśle? - Myślę o nowych piłkarzach, którzy będą mogli wypełnić luki, jakie mamy w składzie, zastąpić kontuzjowanych. Problem w tej kwestii mamy zwłaszcza na lewej stronie. Poza tym chcemy, żeby wzmocnili naszą drużynę, wprowadzili rywalizację. Musimy zbalansować naszą drużynę. Dużo nad tym pracujemy, rozmawiam ze sztabem, Manuelem Junco. Bardzo dobrze pracujemy w zespole. Myślę, że stworzymy dobrą ekipę, czego bardzo pragnę. Rozmawiała: Adrianna Kmak Ty też możesz pomóc! Czekamy na Twoje wsparcie na pomagam.interia.pl!