"Po dzisiejszych rozmowach jedno jest pewne, najbliższe 2-3 tygodnie zadecydują o przyszłości Wisły Kraków w wielu aspektach jej działalności, oraz głównym w walce o jej przetrwanie i funkcjonowanie" - czytamy w krótkim komunikacie zamieszczonym przez Królewskiego na Twitterze. Ten wpis wywołał burzę w środowisku wiślackim. O bliższe wyjaśnienie tematu poprosiliśmy prezesa Towarzystwa Sportowego Wisła Rafała Wisłockiego. To o tyle kluczowa postać, że to za jego sprawą Królewski, prywatnie jego przyjaciel z Gorlic, zaangażował się w akcję ratunkową "Białej Gwiazdy", wraz z Jakubem Błaszczykowskim i Tomaszem Jażdżyńskim. Co więcej, po aferze z oddaniem klubu w łapy Vanny Ly i jego kompanów, a także po interwencji CBŚP, które w styczniu wkroczyło do Wisły, celem zabezpieczenia dokumentów mogących dowodzić działalności na szkodę spółki, w wykonaniu ówczesnej prezes Marzeny S.-C. i jej pomocników, właśnie Wisłocki odważył się tymczasowo przejąć stery Wisły i z otwartą przyłbicą wyjść do mediów.- Nie będę ukrywał, że wczoraj odbyło się spotkanie zarządu TS-u z władzami Wisły SA. Chcemy wypracować porozumienie w zakresie m.in. dwóch tematów - poukładania szkolenia młodzieży i znaków towarowych, które należą po części do TS-u, a po części do spółki. W wielu punktach widzimy szansę na porozumienie, niezbędne będą natomiast ustępstwa zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Jesteśmy jedną wiślacką rodziną. Naszą intencją jest dogadanie się we własnym gronie, a nie na łamach mediów. Chcemy rozwijać zarówno piłkę nożną, jak i pozostałe sekcje. Interes Wisły jest najważniejszy - powiedział Interii prezes Rafał Wisłocki. Rzeczniczka Wisły SA potwierdziła fakt, że doszło do spotkania. - Nie odnosimy się jednak do tego, co na nim ustalono - powiedziała Karolina Biedrzycka. TS z Wisłą spółką współpracują zakresie szkolenia młodzieży. Towarzystwo prowadzi Akademię Piłkarską Wisły Kraków, w której szkolony jest narybek w wieku od lat siedmiu do 17 lat. Wiśle spółce jest to potrzebne do licencji na grę w Ekstraklasie. W zamian spółka i Socios Wisła łożą na utrzymanie akademii, której koszty spoczywają też na barkach rodziców. TS-owi udało się zażegnać kryzysu, jakim był opóźniony start koszykarek w rozgrywki ligowe, w związku z tym, że FIBA odmówiła rejestracji nowych zawodniczek, dopóki Towarzystwo nie porozumie się z roszczącą sobie spłaty zaległych wynagrodzeń Dominiką Owczarzak. TS zawarł z nią ugodę i koszykarki "Białej Gwiazdy" rozegrały już sześć meczów w sezonie, ale w tabeli mają na razie taką sytuację jak piłkarze Wisły - trzecie miejsca od końca. Co zrozumiałe, los piłkarzy porusza bardziej kibiców i to nie tylko tych z Krakowa i Małopolskie, ale i z całego kraju.Podopieczni Macieja Stolarczyka w 14 ligowych kolejkach zgromadzili zaledwie 11 punktów. Po poniedziałkowej porażce z Rakowem Częstochowa 0-1 zsunęli się do strefy spadkowej. Sądząc po boiskowej postawie wiślaków, trudno oczekiwać nagłego renesansu zespołu. Mimo to posada Stolarczyka - póki co - ani drgnie. Od kilku tygodni z Reymonta słyszymy głosy, że dymisja trenera nie jest receptą na sportową zapaść. Nie wiadomo jednak, jak daleko sięgają rubieże cierpliwości włodarzy "Białej Gwiazdy". Gorącą dyskusję na temat najbliższej przyszłości klubu dodatkowo podgrzał twitterowy wpis Królewskiego. Chodzi o człowieka, który - wraz z Jakubem Błaszczykowskim i Tomaszem Jażdzyńskim - zimą w największym stopniu przyczynił się finansowo-organizacyjnie do uratowania klubu przed upadkiem. Co ciekawe, przez część internautów Królewski został zaatakowany po swoim tajemniczym wpisie. Zarzucono mu, że na krzywdzie Wisły wypromował swoje nazwisko i lada moment zamierza podjąć akcję ewakuacyjną. Jak można było oczekiwać, sam zainteresowany natychmiast takim insynuacjom zaprzeczył. Wiadomo, że horyzont czasowy, który wyznaczył Królewski, tak naprawdę jest widnokręgiem ruchomym. Wisła stała się takim miejscem na piłkarskiej mapie Polski, z którego sensacyjna wiadomość może wypłynąć szybciej, niż wydaje się nawet dyżurnym pesymistom... MiBi, UKi