W styczniu 2019 roku Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdzyński i Jarosław Królewski zainwestowali w Wisłę Kraków cztery miliony złotych i rozpoczęli proces odbudowy krakowskiego klubu. Gdyby nie pozyskane środki "Biała Gwiazda" rozpadłaby się i nie przystąpiła do rozgrywek Ekstraklasy. - Sytuacja w Wiśle była bardzo ciężka. Wcześniej pojawiło się kilku biznesmenów, którzy myśleli o inwestycji, jednak po poznaniu wyników audytu nie chcieli się angażować. Początkowo nie miałem planu ratowania "Białej Gwiazdy". Wraz z żoną zdecydowaliśmy się, że wrócimy do Krakowa. Nie zdawałem sobie sprawy ze szczegółów sytuacji w klubie - wspominał tamten czas Błaszczykowski, w rozmowie z kickbokserem związanym z TS Wisła Tomaszem Sararą. - Na początku stycznia, gdy wracałem do domu zadzwoniłem do żony i powiedziałem, że chyba wrócimy do Niemiec. Chciałem jeszcze trochę pograć w piłkę, a miałem tam kilka ofert. W odpowiedzi usłyszałem: "Błaszczu, nie mów, że tak łatwo się poddajesz". Podjąłem decyzję, że jednak spróbujemy i 9 stycznia pojechałem na pierwszy trening. Szokującą informacją jest to, że Jarka Królewskiego poznałem wcześniej, a Tomka Jażdżyńskiego spotkałem dopiero u notariusza. Trójka osób, która ratowała Wisłę, wcześniej się nawet nie znała - dodał z uśmiechem pomocnik. Sytuacja w Wiśle nadal daleka jest daleka od idealnej, jednak klub udało się utrzymać na powierzchni i dzięki nowym władzom "Biała Gwiazda" stopniowo odzyskiwała płynność finansową: - Nie zakładałem, że to się uda. Społeczność Wisły pokazała jednak swoją siłę i myślę, że jest to najważniejsza sprawa w tym aspekcie.