Inwestorzy, którzy staną się właścicielami Wisły SA, jeśli do 28 grudnia spłacą jej długi na kwotę 12,2 mln zł, nie próżnowali w weekend. Vanna Ly (Alelega), Mats Hartling (Noble Capital Partners) i Adam Pietrowski (p.o. prezesa Wisły SA) spotkali się nie tylko z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowski, ale też z żywą legendą Wisły i reprezentacji Polski - Jakubem Błaszczykowskim. Rozmawiali o jego powrocie do klubu.Michał Białoński, Interia: Prezydent Majchrowski był optymistą po spotkaniu z inwestorami Wisły. Adam Pietrowski, tymczasowy prezes Wisły SA: - To było pierwsze spotkanie, chcieliśmy się poznać i przedstawić nasze koncepty i projekty. Atmosfera była bardzo miła, my również jesteśmy po spotkaniu optymistami. Porządkując sprawę gruntów, proszę wyjaśnić, na jakich terenach panowie Vanna Ly i Mats Hartling chcą inwestować? - Zaszła drobna pomyłka, prezydent pomylił grunty w Myślenicach z obecną bazą treningową, która należy do tego miasta, a nie do Tele-Foniki, która to wydzierżawia. A co do gruntów, to rozmawialiśmy o terenie przy lotnisku, o wielkości 400 hektarów, które są w rękach prywatnych. A na ziemi przylegającej do stadionu, będącej w rękach Gminy Kraków, co macie w planie zbudować? - Jest plan, aby powstały garaże podziemne, a nad nimi restauracje i hotel. W pobliżu stadionu one by dobrze prosperowały. Dzięki temu klub by na siebie zarabiał. A inwestycja w Balicach na czym ma polegać? - Inwestor pytał się prezydenta, jakie są możliwości inwestowania wokół Krakowa. Pan Majchrowski wymienił kilka opcji, między innymi Balice. To była sondażowa, wstępna rozmowa. Nic konkretnego. A Myślenice? - Myślimy o budowie akademii piłkarskiej. Ona na pewno powstanie, ale nie w Myślenicach, bo to za daleko. Najlepiej byłoby znaleźć dla niej lokalizację blisko centrum Krakowa. Ale Kraków to metropolia, w której centrum grunty są dosyć drogie i przewidziane bardziej pod biznes, hotele, a nie sport. - Dokładnie, padła propozycja terenów z miejscowości odległej o 15-20 minut drogi od Krakowa. Tam istnieje możliwość wybudowania akademii wyposażonej w osiem boisk. Inwestor chciałby jednak poszukać lokalizacji jeszcze bliższej stadionu. Zatem czekają nas kolejne rozmowy na ten temat, ale podkreślam, inwestycja w akademię to ważny element całej układanki związanej z przejęciem Wisły. Spore zdziwienie budzi alergia pana Vanna Ly na kamery. Chowa się przed nimi, co rodzi podejrzenia, jakby miał coś do ukrycia. - Vanna Ly lubi pozostać w cieniu, nie lubi stawać przed kamerami, błyszczeć w mediach. Miał w kontaktach z mediami złe doświadczenia. Dlatego stara się ich unikać. Gdy był we Włoszech, w Genui, to tak samo się zachowywał. Las kamer przeszkadza mu, on tego nie lubi. Woli działać w tle, z dala od kamer, co nie oznacza, że chce coś ukryć. Ci, którzy badali wątek Genui twierdzą, że pan Ly ostatecznie nie zawarł porozumienia w sprawie przejęcia części portu i zostawił po sobie niezapłacone rachunki hotelowe. Wie pan coś na ten temat? - Nic mi o tym nie wiadomo. Co zdziałaliście po spotkaniu u prezydenta Krakowa? - Byliśmy w klubie, sfinalizowaliśmy tam umowę przejęcia akcji Wisły SA. A później miałem spotkanie z Kubą Błaszczykowskim, a także z szefem skautingu Marcinem Kuźbą. Rozmawialiśmy o planach i o przyszłości. Od nowej rundy ostro działamy. Co udało się ustalić z Kubą? - Ogólnie spotkanie było miłe, sympatyczne i wydaje mi się, że owocne, ale to się okaże dopiero w styczniu. Rozmawialiście o jego powrocie do Wisły? - Tak, przedstawiliśmy Kubie nasze plany, on powiedział jak sam to widzi. Oczywiście jest możliwość jego powrotu do klubu i gry dla Wisły. Rozmowę z Kubą przeprowadziliśmy w trójkę, z panem Ly i Matsem Hartlingiem. Czy Kuba potwierdził deklarację złożoną kilka tygodni temu zarządowi Marzeny Sarapaty o zamiarze gry przez pół roku za darmo? - Takich szczegółów nie omawialiśmy. Rozmawialiśmy tylko ogólnie, o jego powrocie do Krakowa, finansów nie poruszaliśmy. Kuba nie kryje, że ma różne opcje, ale również zainteresowany powrotem do Wisły. Chciał się przekonać, jaka będzie sytuacja w klubie po zmianie właściciela. Spotkał się z nami, zobaczył kilka rzeczy. Jest optymistycznie nastawiony. Na czym polegało przejęcie akcji, które nastąpiło przed przelewem 12,2 mln zł? - Umowa od początku przewidywała, że spłata wszystkich długów licencyjnych nastąpi do 28 grudnia. Tym przelewem zamkniemy 2018 rok. Umowa przewidywała, że najpierw udziały przechodzą na inwestorów, a później następuje zapłata. To zostało zrealizowane. Pan jest obecnie prezesem Wisły? - Tak, ale tylko tymczasowo. A kto będzie na stałe szefem klubu? - Jeszcze nie jesteśmy tego pewni. Są za nami rozmowy w tej sprawie. Co ustaliliście z Marcinem Kuźbą? - Rozmawialiśmy z nim o transferach, jakie przeprowadzimy w oknie zimowym. Odbyłem kolejną serię rozmów w tej sprawie z trenerem Stolarczykiem, tym razem przez telefon, żeby się dowiedzieć, co trzeba zmienić. Rozmawialiśmy także o obozie zimowym. Gdzie i kiedy się odbędzie? - Od 14 do 24 stycznia w Antalyi, w hotelu należącym do właścicieli klubu. Jakie są wrażenia właścicieli Vanny Ly i Matsa Hartlinga po meczu z Lechem, podczas którego kibice zgotowali niezapomnianą atmosferę, z podziękowaniem drużynie za tyle miesięcy gry bez pieniędzy? - Wrażenie było duże i nie zepsuła go porażka Wisły. Inwestorom spodobała się atmosfera i zachowanie kibiców, oprawa meczowa z podziękowaniem dla wszystkich członków drużyny, za tą mękę, jaką było granie bez pensji. To był bardzo wzruszający moment dla właścicieli. Opuściliśmy stadion około północy. Co dalej? Vanna Ly zostaje w Krakowie? - Tak, zostanie o dzień dłużej niż my z Matsem. Później wróci do Luksemburga, by załatwić formalności związane z przelewami. W dniach 27-28 grudnia wypłacamy wszystkie długi i zamykamy rok 2018. Od stycznia trzeba powołać ludzi do rady nadzorczej, do zarządu, a konferencję prasową zorganizujemy wówczas, gdy drużyna będzie na obozie w Turcji Przewidujecie jakikolwiek udział miasta w inwestycjach? - Wszystko jest robione pod klub, pod Wisłę. Więcej szczegółów nie mamy, w sobotę chcieliśmy się przedstawić prezydentowi Majchrowskiemu, ale pewnie jeszcze nieraz się spotkamy, aby omówić szczegóły. Co ze stadionem? Na razie Wisła wynajmuje na nim kilka biur, a cały obiekt tylko na mecz, za 130 tys. zł, ale nie jest operatorem całego obiektu. Zechcecie to zmienić? - Zastanawiamy się nad tym, w styczniu przedstawimy propozycję. Na koniec chciałem złożyć wszystkim kibicom i każdemu, kto jest związany z klubem życzenia wesołych, radosnych świąt. Rozmawiał: Michał Białoński