Aż 534 minuty Wisła czekała na ligowego gola. W 19. min, po wrzutce Bobana Jovicia Wilde-Donald Guerrier zaatakował piłkę wślizgiem i skierował do siatki, obok bezradnego Dżiugasa Bartkusa. Trener wiślaków Tadeusz Pawłowski mógł zrealizować swój wymarzony wariant - zagranie na dwóch napastników. Sęk w tym, że nie miał kiedy go wypróbować, bo albo Paweł Brożek był kontuzjowany, albo Zdenek Ondraszek chory. "Biała Gwiazda" problemy ma nie tylko w ataku, ale przede wszystkim na środku pomocy. Odkąd opuścił ją Semir Stilić, brakuje jej reżysera gry i z tego się bierze większość kłopotów. Świadom tego klub stara się zatrudnić Rafała Wolskiego bądź Petara Brleka. Spotkanie to było kolejnym dowodem na tezę, że lokowanie w dużych miastach meczów w poniedziałek o godz. 18 to samobójczy ruch w rozwoju produktu, jakim jest Ekstraklasa. Praca, szkoła, korki - wszystko to odstrasza ludzi od stadionu. Ktoś powie, że Wisła jest w kryzysie, ale z drugiej strony przecież kibice powinni być ciekawi zobaczenia na żywo nowych piłkarzy. Na stadionie im. Henryka Reymana debiutowali: Rafał Pietrzak, Witalij Bałaszow i Zdenek Ondraszek. Po zdobyciu gola wiślacy oddali inicjatywę i Górnik dosyć łatwo dochodził do pozycji strzeleckich, rozgrywając piłkę szybko i po ziemi. Gorzej było z ich wykorzystywaniami - Jakub Świerczok i Grzegorz piesio uderzali niecelnie. Podobnie zresztą jak Krzysztof Danielewicz z rzutu wolnego. Po przerwie kontuzji doznał Guerrier, którzy próbował zatrzymać Bonina. Zastąpił go wracający z Pogoni Patryk Małecki, dla którego było to 200. spotkanie w Ekstraklasie. "Mały" poderwał zespół do walki. A to popędził, uderzył z daleka, a to rozegrał dobrą akcję na skrzydle z Rafałem Pietrzakiem. W 71. min jego odbiór piłki zainicjował kontrę, po której Brożek wycofał do Tomasza Cywki, a ten uderzył z 20 m mocno, lecz ciut za wysoko. Górnik też nie próżnował. Po akcji sprowadzonego z Miedzi Legnica Marquitosa Świerczok groźnie "główkował", ale Michał Miśkiewicz zdołał wypiąstkować na róg. Za moment, po podaniu Łukasza Mierzejewskiego, zupełnie nieobstawiony Danielewicz posłał piłkę do siatki głową z trzech metrów. Wisła Kraków - Górnik Łęczna 1-0 (1-0) 1-0 Guerrier (19., z podania Jovicia), 1-1 Danielewicz (73. głową, z podania Mierzejewskiego) Wisła: Miśkiewicz - Jović, Głowacki, Guzmics, Pietrzak - Bałaszow (81. Boguski), Uryga, Cywka (84. Popović), Guerrier (52. Małecki) - Brożek, Ondraszek. Górnik Łęczna: Bartkus - Mierzejewski, Pruchnik, Bożić - Bonin (56. Marquitos), Bogusławski, Danielewicz, Pitry (87. Tymiński), Piesio - Świerczok. Sędziował Jarosław Przybył z Kluczborka. Żółte kartki: Głowacki, Guzmics oraz Bogusławski. Widzów: ok. 8 tys. (sprzedano 9110 biletów). Z Krakowa Michał Białoński