- Nie będę czarował - jeśli chodzi o sprawy transferowe, to czekamy na pewne wydarzenia i może niedługo będziemy mądrzejsi. Z jednej strony chcemy wzmocnić zespół, ale z drugiej nie może dojść do sytuacji, że będziemy mieli na utrzymaniu 32 zawodników. Codziennie o tym rozmawiam z trenerem - podkreśla Głowacki. Klub jest w szachu Wiadomo, że wiele w tym momencie zależy od przyszłości Carlitosa. Hiszpan do piątku ma wolne, ale nikt przy Reymonta już nie ukrywa, że zawodnik bardzo chce odejść z Wisły. - Jestem przekonany, że rozwiążemy tę sytuację z korzyścią zarówno dla niego, jak i dla nas. Choć trzeba przyznać, że sytuacja dla zespołu i trenera Stolarczyka nie jest komfortowa. Zdajemy sobie sprawę, że Carlitos może już nie grać Wiśle - przyznaje Głowacki. Przy Reymonta nie trwa już jednak walka o zatrzymanie króla strzelców z ubiegłego sezonu, ale o jak najkorzystniejsze jego sprzedanie. Pojawili się już chętni na zapłacenie sporej sumy, ale wówczas kierunek nie podobał się Carlitosowi. Z kolei Wisła też nie zamierza sprzedawać go za kilkaset tysięcy euro, tylko liczy na sumę zbliżoną do miliona. Tyle że w tym momencie krakowianie są trzymani w szachu, bo bez pieniędzy z transferu Carlitosa, nie mają za co kupić jego zastępcy. To samo dotyczy także kilku innych pozycji. - Nie chcemy robić nerwowych ruchów. Poza tym zawodnicy, którzy są w klubie, dają radę. Musimy być jednak gotowi na to, że skład trzeba wzmocnić. Teraz jesteśmy w trudnym okresie, zawodnicy mocno trenują i wszystko może się zdarzyć (np. kontuzji obojczyka nabawiał się Tibor Halilović - przyp. red.). Jesteśmy gotowi na różne rozwiązania, ale musimy czekać - podkreśla Głowacki. Natłok rozmów Były zawodnik Wisły, który karierę zakończył raptem kilka tygodni temu, powoli przekonuje się, jak wygląda praca dyrektora sportowego. - W pierwszym tygodniu odbyłem więcej rozmów o kontraktach niż przez całą karierę, ale taka już specyfika tej pracy. Liczę, że uda się przekonać nieprzekonanych, że warto tutaj grać, bo będzie dobrze - zaznacza Głowacki. Jego zadaniem teraz jest nie tylko poszukiwanie wzmocnień, ale również rozmowa z obecnymi zawodnikami Wisły i zapewnianie ich, że warto pozostać w klubie oraz wiązać z nim swoją przyszłość. - Odbyłem sporo rozmów, poruszaliśmy trudne tematy, ale chciałem zapewnić wszystkich piłkarzy, że są tu mile widziani i mają stanowić o sile zespołu. Wiążemy z nimi nadzieję i chcemy, by czuli się dobrze, bo chcemy na nich stawiać. Bardzo liczę na ich profesjonalizm i umiejętności... Wiele spraw udało się wyjaśnić, ale sporo rzeczy jest do uzgodnienia i wyjaśnienia. Wszystko idzie w dobrą stronę - zapewnia Głowacki. Piotr Jawor