Wygrana 3-2 w sparingu z Wisłą Sandomierz to dobry prognostyk na początku przygotowań do lutowych meczów Ekstraklasy. - Była to dla nas jednostka treningowa, w której dokonaliśmy przeglądu młodzieży - powiedział po sparingu trener Wisły Maciej Stolarczyk. Najważniejsze, że skończyło się nerwowe oczekiwanie na przelew. Pieniądze do zespołu w końcu doszły, dzięki pożyczce od Błaszczykowskiego, Jarosława Królewskiego i Tomasza Jażdżyńskiego. - Zaległe pieniądze dostali piłkarze, ale też sztab. Powiem to w imieniu piłkarzy, ale wydaje mi się, że dzięki temu faktowi wreszcie wszyscy będą mogli się skoncentrować na pracy - nie kryje Stolarczyk. Wbrew zapowiedziom ratującego klub biznesmena Jarosława Królewskiego, nie wszystkie zaległości wobec piłkarzy z aktualnej kadry zostały spłacone. Najzwyczajniej zabrakło na to pieniędzy, dlatego wczoraj w Myślenicach z piłkarzami i trenerami rozmawiał prezes Rafał Wisłocki. Na drodze negocjacji ustalił, kto będzie miał spłaconą całość, a kto większość długu. Z pożyczonych pieniędzy zebrano cztery miliony złotych, a do spłaty wszystkich zaległości potrzebne było 5,1 mln zł. Gdyby nie wczorajsze przelewy, większość piłkarzy Wisły odeszłaby, dzisiaj mijał termin zapłaty, a najważniejsi gracze mieli już na widoku nowe kluby. Stolarczyk dodał, że istnieją szanse, aby w koszulce z białą gwiazdą grali nadal Marko Kolar i Tibor Halilović, choć formalnie mogą rozwiązać kontrakty, z powodu przeterminowanych jeszcze w grudniu zaległości. Kolara i Halilovicia nie ma w Wiśle, ale wrócił do niej Vullnet Basha. - Dostałem część zaległych pieniędzy. Mogłem rozwiązać kontrakt z winy klubu, ale jeszcze tego nie zrobiłem. Czekam na ruch Wisły, chcę w niej zostać, choć mam też inne oferty - powiedział Basha. Stolarczyk czeka na ruch zarządu w związku z ewentualnym zatrudnieniem Łukasza Burligi. "Bury" zagrał dziś w sparingu i wyraża chęć występów w Wiśle, po powrocie z Jagiellonii. Martin Kosztal trenuje z Wisłą, jednak w sparingu z sandomierzanami nie zagrał. - Chciałem zostać w Wiśle, ale dowiedziałem się, że to niemożliwe. Klub chce mnie sprzedać, ma oferty i chce uzyskać pieniądze na ratowanie klubu - nie krył Słowak. Wiadomo, że najbardziej konkretna w zabiegach o Kosztala jest Jagiellonia, która daje 1,2 mln zł za Martina. Jedynymi piłkarzami, którzy nie dostali żadnych zaległych pieniędzy są Paweł Brożek i Marcin Wasilewski, którzy nie złożyli wezwań. - Ja nie dostałem przelewu. Pewnie dlatego, że nie złożyłem wezwania. Spokojnie czekam. Grunt, że w Wiśle dzieje się coś dobrego - powiedział nam Paweł Brożek. Z naszych informacji wynika, że do gry w Wiśle zgłaszają akces inni zawodnicy. W lutym "Biała Gwiazda" nie musi mieć gorszego składu niż jesienią 2017 r. Chociażby dlatego, że wrócił do niej Kuba Błaszczykowski. Kto wie, czy nie jedyny grający współwłaściciel klubu na świecie. Powiedzieli po meczu z Wisłą Sandomierz Maciej Stolarczyk, trener Wisły: - Wszyscy czekali na pieniądze, wreszcie je otrzymali i głowy będą czystsze, będą mogli swobodnie przygotowywać się do sezonu. Teraz czekamy na skonstruowanie zespołu. Zdenka Ondraszka, Dawida Korta, Kuby Bartkowskiego z nami już nie będzie. Najpewniej zabraknie też Martina Kosztala. Sytuacja z jego transferem lada dzień się rozstrzygnie. Są z nami Kuba Błaszczykowski i Łukasz Burliga, który ma szansę zostać z nami. Istnieją nadzieje na zatrzymanie też Kolara i Halilovicia, ale jak duże to szanse to nie wiem, gdyż nie siedzę w głowach tych zawodników. Do dyspozycji mamy jedno boisko z ogrzewaną płytą. Warunki są trudne. Chcielibyśmy gdzieś pojechać na obóz, ale jest późno na znalezienie sparingpartnerów. Wyjazd musiałby być robiony naprędce, ale jeżeli jako klub wygospodarujemy na to pieniądze, to uważam, że powinniśmy skorzystać. Kuba Błaszczykowski trenuje indywidualnie, w sparingu może zagrać już w sobotę (g. 12 z Garbarnią) lub w środę (z Puszczą Niepołomice). Vullnet Basha (pomocnik Wisły): - Wróciłem i czekam na to, co się wydarzy. Chcę zostać w Wiśle, dobrze się w niej czuję. Dostałem część zaległych pieniędzy i choć mogłem rozwiązać kontrakt z winy klubu, to jeszcze tego nie zrobiłem. Cieszę się z tego, że wypłacono mi sporą część zaległości. Najważniejsze, że sytuacja w klubie się poprawiła i mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu wszystko się wyjaśni co do mojej osoby. Mam również inne oferty, ale Wisła ma pierwszeństwo. Czekam na jej ruch. Paweł Brożek (napastnik Wisły): - Nie dostałem żadnego przelewu, pewnie dlatego, że nie wezwałem klubu pisemnie do zapłaty. Spokojnie czekam na swoją dolę. Mam nadzieję, że Wisła wyjdzie z tego kryzysu, a pieniądze jak będą miały być, to i tak do mnie dotrą. Jestem najbardziej za tym, aby ratować skład który mamy i spłacać najpilniejsze rachunki. Ja mogę poczekać. Jak długo? Spokojnie, jeszcze chwilę poczekam. Co do mojego zdrowia, to odezwał się uraz łydki, z którym miałem problem w tamtym roku. To nic poważnego, nie wyklucza mnie z treningu, sporo czasu spędzam na siłowni, ale w moim wieku trzeba się troszkę przyoszczędzić ze zdrowiem. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Michał Białoński, Myślenice