Obowiązująca do czerwca 2022 roku umowa pomiędzy pomocnikiem a "Białą Gwiazdą" została rozwiązana za porozumieniem stron. Chuca trafił pod Wawel w lipcu 2019 roku, a transferowi Hiszpana towarzyszyły wielkie oczekiwania. Wszystko dlatego, że miał w CV występy w La Liga i wszyscy spodziewali się, że przychodzi piłkarz o wysokich umiejętnościach technicznych. Tymczasem pomocnik zupełnie nie odnalazł się w Ekstraklasie i błysnął tak naprawdę raz - w debiucie przeciwko Górnikowi Zabrze. Łącznie w trakcie dwóch sezonów rozegrał dla Wisły 38 ligowych spotkań. Chuca nie wytrzymał rywalizacji ze Skvarką Jeszcze niedawno Chuca zarzekał się, że chce udowodnić, że stać go na wywalczenie sobie miejsca w składzie u Adriana Guli. - Ten nadchodzący sezon może być moim rokiem - twierdził. Ostatecznie okazało się jednak, że po sprowadzeniu do środka pola Michala Skvarki, Hiszpan przystał na propozycję rozwiązania umowy. Wiadomo bowiem, że Chuca mało nie zarabiał i klub najwyraźniej nie chciał, by obciążał budżet, jeśli znów miałby przesiadywać na ławce. JK