Po wczorajszej decyzji Komisji Licencyjnej PZPN-u, która wstrzymała licencję na grę w Ekstraklasie znajdującej się w coraz większym rozkładzie na każdym polu Wisły Kraków, klub znalazł się na skraju katastrofy. Szacowane na kilkadziesiąt milionów złotych długi, w tym ponad 12-milionowy dług licencyjny wymagający pilnego spłacenia, a do tego całkowita dysfunkcja organizacyjna z powodu kolejnych przebojów z własnością klubu - to wszystko nie ułatwia rychłego ugaszenia zewsząd buchającego pożaru. Na sytuację jednego z najbardziej zasłużonych klubów w Polsce, 13-krotnego mistrza kraju, z troską patrzy cała nasza futbolowa społeczność. Jedną z osób, która zainteresowanie postanowiła przekuć w czyny, niespodziewanie jest były sternik Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski, z zawodu radca prawny. Współwłaściciel renomowanej kancelarii adwokackiej w stolicy w czwartek oficjalnie złożył ofertę pomocy Wiśle w zakresie porady prawnej, co ważne pro bono, czyli nieodpłatnie. Dzisiaj do sprawy odniósł się Rafał Wisłocki, jeden z członków zarządu TS Wisła Kraków, który w obliczu piętrzących się problemów nie chowa głowy w piasek. - Postanowiliśmy z panem Bogusław Leśnodorskim, że wspólnymi siłami walczymy o to, by wiosną ujrzeć ten widok - napisał Wisłocki na Twitterze, dodając zdjęcie rozpoczynającego się spotkania "Białej Gwiazdy". Do wiadomości działacza Wisły ustosunkował się sam Leśnodorski, potwierdzając porozumienie. - Dobre intencje są, sensowni ludzie też są, więc trzeba spróbować - napisał, po czym dodał zupełnie serio. - I żeby było jasne, to moim zdaniem poza "piłką" i działem sportu w Wiśle musi zmienić się wszystko! Kompletnie nowe otwarcie inaczej, nic z tego nie będzie. Porozumienie ponad klubowymi podziałami przypadło do gustu prezesowi Zbigniewowi Bońkowi, który wczoraj ogłosił, że skończyło się pobłażanie dla takich patologii, jak ta w klubie z Krakowa. - Trzymam kciuki - napisał sternik PZPN. Art