Kuba nie chciał odpowiadać na żadne pytania. Nie związał się z klubem umową, zadeklarował jedynie grę w Wiśle za darmo do czerwca. Czeka jednak, aż wyjaśni się najbliższa przyszłość klubu, czyli odwieszenie licencji i zatrzymanie większości dotychczasowego składu, co wiąże się z przywróceniem płynności finansowej klubu. - Kuba to zawodnik, który na pewno pomoże nam na boisku, a resztę musi załatwić klub i jego marketing - zaznaczył kolega Błaszczykowskiego - Paweł Brożek. Wielki dzień Hoyo-Kowalskiego i przelew V(w)anny - Hoyo-Kowalski nie zapomni tego treningu do końca życia, a z wrażenia nie mógł przyjąć prostej piłki - śmiał się dyrektor sportowy Wisły Arkadiusz Głowacki, mając na myśli fakt, że w parze z człowiekiem, który w reprezentacji Polski rozegrał 105 meczów, ćwiczył 16-letni Daniel Hoyo-Kowalski, jeden z talentów "Białej Gwiazdy". Kibice oklaskami powitali Kubę na treningu, a gdy wsiadał do swego bialutkiego jak śnieg w myślenickich górach mercedesa, żegnało go skandowanie "Kuba Błaszczykowski". Kuba wrócił do domu, a jego obecność może mieć zbawienny wpływ na sprzedaż karnetów na rundę wiosenną. Najpierw prezes Rafał Wisłocki, którego wspiera nie tylko Bogusław Leśnodorski, ale też jego przyjaciel - Jarosław Królewski, biznesmen z Krakowa przed środowym treningiem przemawiali do piłkarzy. Bądźmy szczerzy - cała trójka nie obudziła wielkiego optymizmu. Piłkarzom brakowało konkretów w tych przemowach, a jedyną, na temat licencji, wygłosił Leśnodorski. Istotniejsze sprawa - czas na ustne deklaracje skończył się już dawno. Pora na realizowanie zaległych płatności wobec piłkarzy, pora na przelewy. W grudniu czekaliśmy na przelew Vanny Ly, niedoszłego inwestora Wisły. Doczekaliśmy się dopiero dzisiaj. - Patrz! Vanna przelewa - żartowali wiślacy, gdy po treningu brali prysznic. "Jestem Vanna Ly, pół Polski ze mnie drwi" - w rytm tej melodii przebierali się w szatni. - Przestałem wierzyć w przelew, gdy usłyszałem, że Vanna Ly ma zawał serca - nie kryje Paweł Brożek. Jadą na pożyczkach Powyższe żarty to trochę śmiech przez łzy. Piłkarze "Białej Gwiazdy" są w dramatycznym położeniu. "Jadą" nie tylko na dobrej atmosferze, ale też na pożyczkach. - Jak rozwiązuję problemy egzystencjalne? Mam to szczęście, że pożyczają mi pieniądze rodzice. Oddam im zaraz po tym, jak dostanę wypłatę - powiedział Interii bramkarz Mateusz Lis. Maciej Stolarczyk miał dziś do dyspozycji 21 piłkarzy, z czego pięciu to juniorzy. Z wypożyczeń wrócili: Wojciech Słomka, Krzysztof Drzazga i Kacper Chorążka. Otwarte pozostaje pytanie, ilu piłkarzy zostanie w szatni za tydzień, jeśli nie pojawią się pieniądze. 16 stycznia minie termin wezwania do zapłaty, jaki złożyło wielu kluczowych piłkarzy, na czele z kapitanem Rafałem Boguskim. Dziś żaden z nich nie chciał zadeklarować, że zostanie w Wiśle po upływie tej daty. - Pozostała nam nadzieja i wiara. Czekamy na rozwój sytuacji. Mamy zapewnienie od prezesa Wisłockiego i pana Leśnodorskiego, że robią wszystko, aby pomóc. To indywidualna sprawa, jak długo będziemy czekać na poprawę sytuacji. Chłopaki mają oferty z innych klubów, one nie są bezterminowe. Miałem ofertę z Zagłębia Sosnowiec, ale temat upadł. Nie wiem co dalej - powiedział "Boguś". Kapitan: Różnica jak niebo i ziemia Kapitan Wisły porównał też obecną akcję ratunkową Wisłockiego i Leśnodorskiego do tej, która upadła - Vanny Ly i Matsa Harlinga. - Wisłocki z Leśnodorskim mówią po polsku i są poważni, bo wszyscy ich znamy. Różnica jest jak niebo i ziemia - podkreśla kapitan Wisły. Trener Maciej Stolarczyk zdementował plany przenosin do Zagłębia Lubin, ale po konkrety w sprawie ratowania klubu odsyłał do przełożonych.- Cieszę się, że Kuba Błaszczykowski jest z nami, ale on też czeka na to, co się wydarzy. Dzisiaj dostaliśmy tchnienie nowej energii - powiedział trener Stolarczyk. Gaszenie pożarów w Wiśle trwa nieustannie. Dziś prezes Wisłocki i jego współpracownicy przeprowadzili serię spotkań z inwestorami. W czwartek czeka ich przeprawa przed Komisją Licencyjną PZPN, gdzie będą musieli wyjaśnić strukturę właścicielską klubu i plan naprawy finansów.- Liczymy na to, że to pospolite ruszenie, którego jesteśmy świadkiem, przywróci Wiśle stabilizację i pomoże w wyjściu z kryzysu - powiedział Maciej Stolarczyk.Wisła zagra sparingi ze Stalą Mielec i MSK Żylina, a przygotowywać się będzie do lutowych meczów w Myślenicach.- Najbliższe dni będą kluczowe dla nas wszystkich. Cierpliwość ma swe granice. Niespełnione wobec zawodników obietnice spowodowały, że zaufanie zostało nadszarpnięte - stawia sprawę otwarcie trener Stolarczyk. Z Myślenic Michał Białoński