Sytuacja Skowronka jest fatalna, a w piątek będzie walczył o to, by nie stała się beznadziejna. Poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko, bo rywalem jest Górnik, który w tym sezonie jeszcze nie stracił punktu. Z kolei Wisła w czterech meczach uzbierała zaledwie dwa. Do tego w ostatnim spotkaniu przegrała u siebie z Wisłą Płock 0-3 i nieoficjalnie się mówi, że Skowronka uratował tylko fakt, że krakowianie nie mieli dla niego jeszcze przygotowanego zmiennika. - Sytuacja nie jest łatwa, ale to futbol zawodowy, a ja nie raz mówiłem, że piszę się na zasady, które w nim rządzą. Na co dzień jednak umiem się wyłączyć do tego wszystkiego. Tak dzieje się w trakcie treningu, tak będzie się też działo w trakcie meczu - zapewnia Skowronek. Przed potyczką z Górnikiem szkoleniowiec sprytnie unikał konkretnych odpowiedzi. Choćby tej na pytanie, czy usłyszał od władz klubu jakieś ultimatum. - Cały czas jesteśmy w kontakcie z właścicielami. Rozmawiam z nimi, gdy jest dobrze, ale też gdy jest źle, ponieważ chcę pomóc. Przedstawiam im jak pracować z drużyną i liczę, że efekty będą widoczne już w Zabrzu - uniknął konkretnej odpowiedzi Skowronek.