Wyniki, tabela, statystyki Ekstraklasy - TUTAJUryga stał się największą ofiarą przyjścia Wdowczyka. Wcześniej był podstawowym zawodnikiem Wisły, a u nowego szkoleniowca zdarzało się, że nawet nie łapał się do kadry meczowej. - W takich sytuacjach ktoś czasem "strzela focha", a Alan zachowywał się jak prawdziwy profesjonalista. Na treningach cały czas się starał i walczył. Miał też nadzieję, że w każdym kolejnym meczu zagra, ale mówiłem mu: "Cierpliwości, bo wiele może się zmienić w przeciągu sekundy" - mówił Wdowczyk na konferencji prasowej przed meczem z Podbeskidziem. W tym spotkaniu Uryga ma zagrać od pierwszej minuty. Zabraknie za to Macieja Sadloka (dostał wolne) i Richarda Guzmicsa (pojechał na zgrupowanie reprezentacji), więc wiele wskazuje, że Uryga może wystąpić na środku obrony, a nie jak do tej pory - w pomocy. - Pozycja stopera nie jest mu obca. Poza tym - jeśli ktoś myśli, że defensywny pomocnik tylko łata dziury, to znaczy, że nie zna się na piłce. Ja nie zabraniam Alanowi przeprowadzania rajdów, ale trzeba pamiętać, że on w Ekstraklasie jeszcze nie strzelił bramki. Chcę jednak, by zaczął to robić i był zagrożeniem. Chcę, by "odpalił", bym mógł na niego liczyć zarówno w defensywie, jak i ofensywie - zaznacza Wdowczyk. W sobotę krakowianie zmierzą się z Podbeskidziem, które już na pewno zakończy sezon na miejscu spadkowym. To jednak wcale nie musi oznaczać spadku. - W internecie przeczytałem, że jeszcze Ruch może nie dostać licencji, więc mają o co walczyć [w takiej sytuacji utrzymałaby się przedostatnia drużyna w tabeli - przyp. red.]. My podchodzimy poważnie do ostatniego meczu, chcemy go wygrać i zająć dziewiąte miejsce - zapewnia Wdowczyk.