"Wasyla" poniosły emocje w 94. minucie meczu, gdy w bezwzględny sposób skosił napędzającego się z piłką przy nodze Szymona Żurkowskiego. W zachowaniu Wasilewskiego nie sposób było dopatrzeć się przypadkowości, bo jego prawa noga wprost polowała na goleń piłkarza Górnika. Żurkowski aż zawył z bólu i w ekwilibrystyczny sposób runął na murawę, a obrońca Wisły powinien zostać wyrzucony z boiska. Wydawało się, że sędzia spotkania Daniel Stefański z Bydgoszczy początkowo miał taką intencję, ale ostatecznie ukarał 37-latka tylko żółtą kartą. Ten bezmyślny faul bolał tym bardziej, że w 2009 roku krakowianin na własnej skórze przekonał się, czym kończą się brutalne faule. Atak wyprostowaną nogą przez Belga Axela Witsela na wchodzącego w piłkę wślizgiem Polaka, zakończył się potwornym złamaniem prawej nogi. Do dziś "pamiątką" po tym koszmarze jest półmetrowy gwóźdź w kości piszczelowej, blaszka w strzałkowej i osiem śrub. Po wszystkim, gdy emocje opadły, "Wasyl" zdał sobie sprawę, że młodego pomocnika potraktował w barbarzyński sposób i postanowił go przeprosić. Doświadczony gracz, który winien świecić przykładem, wysłał Żurkowskiemu prywatną wiadomość, w której żałował swojego występku. "Siema Szymon, Wasyl z tej strony. Chciałbym cię jeszcze raz przeprosić za ten faul. Mam nadzieję, że noga okay i wszystko w porządku. Dobry mecz, trzymaj się. Pozdrawiam". Żurkowski w krótkich słowach przyjął przeprosiny. "Siemka, wszystko jest ok, spokojnie. Pozdrawiam". Art