Wielu ludzi w Polsce kojarzy kibiców Ruchu Chorzów z przestępczej działalności gangu PsychoFans. Prawda jest jednak taka, że klub może liczyć zwykłych, normalnych fanów. Normalnych czyli takich, którym zależy na Ruchu i którzy tęsknią za czasami wielkości chorzowskiej drużyny. Stowarzyszenie "Wielki Ruch" powstało w 2018 roku. Łączy kibiców, którzy chcą wspomagać klub i odbudować jego pozycję. To organizacja społeczna, której celem nie jest zysk. Fani wspierają klub na różnych polach. Zależy im żeby pokazać jak Ruch jest ważny dla lokalnej społeczności. Członkowie Wielkiego Ruchu angażują się w projekty na przeróżnych polach. Prowadzą działalność, która opiera się na jawności, każdy członek wie na co idą zebrane pieniądze. - Składka miesięczna wynosi 19 zł i 20 gr [to symboliczna kwota, w 1920 roku powstał Ruch, przyp. aut.], nasi członkowie często dają jednak więcej, choćby 50 zł - mówi Mariusz Martowicz, członek Komisji Rewizyjnej "Wielkiego Ruchu". Stowarzyszenie "Wielki Ruch" się rozrasta Wpływy z tytułu składek zwiększają się. W styczniu było to 18 341 zł i 31 gr. W lutym - 23 138 zł i 39 zł. W marcu - 26 827 zł i 82 gr. Zdecydowana większość z tych pieniędzy poszła na Ruch, pozostałe niewielkie kwoty przeznaczono na opłacenie księgowości i aktualizowanie strony WWW. Ogółem stan konta na koniec marca wyniósł 110 152 zł i 48 groszy. Kwartał Wielki Ruch kończy z 68 314 zł na koncie. Rok temu było to 45 923 zł. Gdyby wzrost udało się zachować, rok 2021 przyniósłby około 270 tysięcy zł. - To wyraźny sygnał, że stowarzyszenie przebiło się już do ogólnej świadomości i jest darzone zaufaniem - uważa Martowicz. Stowarzyszenie liczy obecnie 1355 członków. Od początku tego roku w jego szeregi przystąpiło 99 osób, odeszło - 19. "Wielki Ruch" liczy, że do końca roku będzie miał w szeregach 1500 członków. - W 2019 roku uruchomiliśmy zapisy on-line. Technologia nam pomogła. Ze 150 członków rozrośliśmy się wtedy do tysiąca - opowiada Martowicz. Skąd biorą się odejścia ze stowarzyszenia? Z braku regularnych opłat składek. Niektórzy zgłaszający akces chcieli dać wyraz poparciu dla idei nie zdając sobie sprawy, że trzeba przecież regularnie opłacać składki. - Ale pozytywne jest to, że na każdą osobę, która decyduje się opuścić Wielki Ruch przypada około dziesięciu, które postanawiają wyzerować saldo i nadal wspierać nas regularną składką - mówi Martowicz. Stowarzyszenie dorobiło się już dwóch członków tzw. biznesowych. Zapewniają wpływy, które odpowiadają uczestnictwu dziesięciu członków. To Fan Club Blue England oraz firma Kalemba ze Świętochłowic, która zajmuje się ślusarstwem i spawalnictwem. "Wielki Ruch": Na co idą pieniądze? W ostatnim kwartale stowarzyszenie przelało na konto chorzowskiego klubu 57 608 zł. Dofinansowało obóz przygotowawczy pierwszej drużyny. Członkowie większością głosów zdecydował, że w obecnym "Wielki Ruch" przeznaczy 20 tysięcy zł na organizację przejazdów na wyjazdowe mecze pierwszego zespołu do końca sezonu (10 tysięcy dołożył wspomniany FC Blue England). Dla członków stowarzyszenia ważna jest bogata historia i tradycje klubu. Spektakularnym działaniem było pozyskanie oryginalnych cennych archiwów. Nie po to żeby były. Członkowie stowarzyszenia, zawodowi historycy, napisali książkę traktującą o historii Ruchu lat 20. Okazała się hitem, wybrana została nawet na Sportową Książkę Roku. Kolejne części w przygotowaniu. Fani marzą o stworzeniu klubowego muzeum. Już teraz wiadomo, że byłoby w nim co oglądać. Liczy się też teraźniejszość: stowarzyszenie sfinansowało właśnie powstanie nowego obowiązującego już herbu Ruchu Chorzów (niezorientowanych warto uspokoić: eRka jest jego dominującym elementem). - Działamy spokojnie, mamy pomysły. Chcemy się powoli ale sukcesywnie rozwijać na różnych frontach. Barcelona przez pierwszych dziesięć lat miała kilka tysięcy socios - uśmiecha się Mariusz Martowicz. - Marzę żebyśmy jako stowarzyszenie mieli kiedyś kwotę miliona rocznego przychodu. Tak żeby na klub móc przeznaczać 200-250 tysięcy złotych kwartalnie - kończy.