Powoli dobiega końca rewolucja w Wiśle Kraków, która rozpoczęła się od zwolnienia trenera Kazimierza Moskala. Wraz z nim pracę straciło kilka innych osób, w tym kierownik zespołu Jarosław Krzoska. Wieloletniego pracownika Wisły zastąpił Damian Urbaniec, ale od razu zaznaczano, że sprawuje tę funkcję tylko tymczasowo i w klubie szybko rozpoczęto poszukiwanie następcy. W Wiśle zapewniają, że zainteresowanie posadą kierownika było bardzo duże, ale w końcu klub zdecydował się na zatrudnienie Kamila Bindy, który ostatnio był kierownikiem w Podbeskidziu Bielsko-Biała. A to oznacza, że nadszedł czas pożegnania Urbańca, który na odchodne własnoręcznie... upiekł babeczki dla całej drużyny. - Były bardzo dobre, zamówiliśmy kolejną porcję - uśmiechał się trener Mariusz Jop. W większym stresie na pewno jest Binda, który dziś zadebiutuje w spotkaniu ze Stalą Rzeszów. Wisła Kraków gra ze Stalą Rzeszów Dla Wisły zaczyna się teraz bardzo ważny okres, ponieważ po miesiącach rozbijania się w dole części tabeli, drużyna w końcu wskoczyła do strefy barażowej. Obecnie krakowianie zajmują szóstą pozycję i mają jeszcze jedno spotkanie zaległe (z Miedzią Legnica). Najważniejsza dla krakowian jest teraz jednak dzisiejsza potyczka ze Stalą Rzeszów, która ma tyle samo punktów co Wisła i zajmuje ósme miejsce. - Filozofia pracy w Stali Rzeszów jest bardzo ciekawa. Stawiają na młodzież, co roku średnia wieku w ich zespole jest niższa. Nie dość, że młodzi są ogrywani i zbierają doświadczenie, to jeszcze bardzo dobrze punktują. To zespół, który gra bardzo intensywnie, jest dobrze przygotowany fizycznie i nie boi się grać w piłkę. Są też bardzo groźni przy stałych fragmentach gry. Zapowiada się więc otwarte i ciekawe dla kibicxów spotkanie - uważa Jop. Mecz Wisła Kraków - Stal Rzeszów dziś o godz. 20:30.