Beniaminek ekstraklasy nie może mówić o dobrym starcie. Cztery mecze, zero goli i tylko jeden punkt. Szkoleniowiec poznańskiego zespołu wierzy, że w końcu jego podopieczni trafią do siatki. "Mam ofensywę, która na razie nie strzeliła bramki, ale wiem, że nadejdzie taki mecz, taka chwila, że te bramki się posypią. Moi zawodnicy ofensywni muszą wierzyć i być przekonani, że potrafią, a te umiejętności widzę podczas treningu. Jestem spokojny, wierzę, że przyjdzie taki moment, że strzelimy bramkę, wygramy mecz i nasza gra ofensywna zmieni się diametralnie" - mówił Tworek. Optymistycznie wygląda gra Warty w defensywie. Bramkarz Adrian Lis skapitulował tylko trzykrotnie. Tworek nie ukrywa, że w dotychczasowych pojedynkach rywale też twardo grali w obronie. "Defensywa zespołów przeciwnych grała bardzo dobrze przeciwko nam i utrudniała rozwiązywanie sytuacji. Musimy zachować więcej zimnej krwi i dokładności, a mniej holowania piłki, bowiem zwalniamy akcje pod polem karnym. Musimy być bardziej konkretni, jeśli chodzi o ostatnie podanie, o strzał. To co dla mnie jest najważniejsze, to wiara w to, że jeden strzał, jedna bramka może odmienić losy meczu i oblicze całej drużyny" - zaznaczył. Szkoleniowiec przyznał, że nieudany początek sezonu nie podłamał jego podopiecznych, choć też przeżywają niepowodzenia. "Spokojnie, nikt nam nie umarł w zespole, nic takiego się wydarzyło, żeby zespół załamał się psychicznie i nie mógł się podnieść. To są zawodnicy, którzy nie raz przegrali, ale ja mam mocny zespół pod względem psychicznym. Widzę, że piłkarze przeżywają te mecze, niepowodzenia, które nas dotykają. To jest akurat pozytywny symptom, bo martwiłbym się, gdyby nie przeżywali tych porażek i były im obojętne wyniki zespołu. To mi daje dodatkową motywację do pracy. Widzę ile +chciejstwa+ jest w moim zespole, żeby wygrać ten pierwszy mecz" - podkreślił.