Zrelak, który ostatnio grał w zespole 2. Bundeligi FC Nuernberg, miesiąc temu podpisał kontrakt z Wartą, ale nie zadebiutował jeszcze w polskiej ekstraklasie. Mimo to otrzymał powołanie od selekcjonera Słowacji Stefana Tarkovica na najbliższe mecze eliminacyjne do przyszłorocznych mistrzostw świata. Szkoleniowiec warciarzy Piotr Tworek przyznał, że Zrelak potrzebował nieco więcej czasu, aby być gotowym do gry. - My też jesteśmy dumni, że nasz zawodnik będzie reprezentował swój kraj. Adaś po tym dłuższym okresie przeszedł wreszcie pełen mikrocykl z pełnym obciążeniem. Jest teraz w 100 procentach gotowy do gry - wyjaśnił. Jak dodał, sztab szkoleniowy postanowił nie spieszyć się z wystawianiem nowego piłkarza do składu. - Powód absencji w ostatnich meczach nie był spowodowany tym, że byliśmy z niego niezadowoleni. Po prostu w ostatnich tygodniach jeszcze w poprzednim klubie w Norymberdze trenował tylko indywidualnie z trenerem przygotowania motorycznego. Potem miał testy w Warcie, do tego przeprowadzka. To wszystko mogło wpłynąć na jego formę. Nie chcieliśmy niczego przyspieszać. Widzimy jego dyspozycję, zaangażowanie na treningach i przede wszystkim spore umiejętności. Na pewno będzie w kadrze meczowej na najbliższe spotkanie z Wisłą Płock - zapewnił Tworek. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Warta miała aż 10 dni na przygotowanie się do kolejnego spotkania ligowego. Płocczanie znacznie mniej, bowiem w czwartek rozegrali zaległy mecz w Mielcu ze Stalą, zremisowany 2-2. Zdaniem opiekuna "zielonych", to nie musi być atutem jego zespołu. - Są różne teorie na ten temat. Czasami zawodnicy wolą grać rytmem mecz po meczu z trzema, czterema dniami przerwy. My mieliśmy więcej czasu na przygotowanie się do poniedziałkowego wydarzenia i nie zważamy na to, czy nasz rywal grał więcej czy mniej w ostatnim czasie. Oglądałem oczywiście wczoraj mecz Wisły - było trochę walki, trochę biegania w trudnych warunkach, deszczowej pogodzie. Obie drużyny zostawiły sporo zdrowia na murawie - skomentował. Przeciwko Stali w drużynie Wisły z powodu żółtych kartek nie zagrał Dusan Lagator oraz Jakub Rzeźniczak. - Lagator na pewno zagra przeciwko nam, bo to podstawowy zawodnik. Z kolei coś mi podświadomie mówi, że Kuba Rzeźniczak też zagra z nami - stwierdził. Jego zdaniem płocczanie to wymagający rywal, mający w swoich szeregach wielu doświadczonych piłkarzy. - Patryk Tuszyński w Mielcu zagrał jak profesor, z zimną krwią strzelił pierwszą bramkę. Gra Wisły w dużej mierze opiera się na Mateuszu Szwochu, który ostatnio grał na boku, ale ma sporo asyst, potrafi precyzyjnie dograć do swoich partnerów. Do tego solidne punkty: Alan Uryga, Damian Michalski, młody Dawid Kocyła czy Rafał Wolski, który wraca to drużyny. To dobrze wybiegany zespół. Czeka nas trudny mecz z dużą liczbą pojedynków powietrznych, bo tak Wisła gra. Liczę, że będziemy dobrze przygotowani i zdobędziemy komplet punktów - podsumował trener poznańskiego beniaminka. "Zieloni" zagrają bez kontuzjowanych Bartosza Kieliby, Nikodema Fiedosewicza i Michała Kopczyńskiego. Nie w pełni sił jest jeszcze Hiszpan Mario Rodriguez. Spotkanie Warty z Wisłą Płock rozegrane zostanie w Grodzisku Wielkopolskim w poniedziałek o godz. 18. W pierwszej rundzie poznaniacy wygrali 3-1. autor: Marcin Pawlicki Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!