Warta Poznań to na razie najlepszy beniaminek, który w przypadku ogrania "Portowców" miałby już spokojną przerwę świąteczno-noworoczną - i to bez względu na wynik ostatniego meczu we Wrocławiu. W tej chwili "Zieloni" mają cztery punkty przewagi nad Podbeskidziem, które w piątek zostało rozgromione przez Piasta Gliwice. Tydzień temu Warta przegrała w Białymstoku z Jagiellonią 3-4, choć prowadziła 3-2. Po raz czwarty w tym sezonie, a po raz trzeci z rzutu karnego, straciła remis w meczu wyjazdowym w samej końcówce, na dodatek po raz pierwszy jej obrona została oszukana aż cztery razy. Czy to efekt braku doświadczenia z gry w Ekstraklasie? Trener Warty Piotr Tworek nie zgadza się z takim stawianiem sprawy: - To cena prostych błędów. Jak pokazaliśmy na analizie te sytuacje, to zawodnicy sami z niedowierzania kręcili głowami, że tak łatwo daliśmy strzelić Puljicowi trzy bramki, budując jego nazwisko. To cena za brak pojechania na przysłowiowej d...., gdy trzeba zaasekurować, zablokować piłkę do napastnika. Niech będą nawet rzuty karne za przypadkowe trafienie w rękę, tyle że chciałbym stuprocentowego poświęcenia, wybloków, blokowania ciałem i emocji w polu karnym. A nie rąk ułożonych z tyłu przy próbie atakowania rywala. Każda sytuacja, w której ostatnio traciliśmy bramkę, brała się z tego, że brakowało tego blokowania ze strony trzech, czterech zawodników. Do tego będziemy dążyć, bo tak zdobywaliśmy punkty w pierwszej lidze - mówił trener Warty. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! Zresztą już w ostatnim tygodniu poznaniacy mocno pracowali nad tym, by nie tracić goli po wrzutkach z bocznych sektorów. - Nie rozmawialiśmy o tym na zasadzie sztab-piłkarze, ale sprawdzaliśmy to wszystko na boisku. Katowaliśmy to przez powtarzanie ogromnej ilości symulowanych sytuacji boiskowych, które powodowały, że popełnialiśmy proste błędy - dodaje Piotr Tworek. W składzie Warty znajdzie się zapewne Adrian Laskowski, który wraca po pauzie za żółte kartki, wciąż jednak brakuje Mario Rodrigueza i Mariusza Rybickiego, a to oznacza dziury na skrzydłach. W efekcie przesunięty będzie musiał zostać po raz kolejny obrońca Jan Grzesik. - Z jego gry na boku pomocy jesteśmy zadowoleni - ocenia Tworek. Trener Warty widzi w grze sobotniego rywala wiele plusów. - Pogoń traci mało bramek, bo bardzo dobrze wraca po stracie piłki. Bardzo wyraźnie za to wyprowadza piłkę przez bocznych obrońców, często środkowych, którzy stwarzają przewagę na połowie rywala. Grają odważnie, dużą ilością zawodników wchodzą w pole karne, jest ich pięciu czy sześciu. To dla nas podpowiedź, że musimy być konsekwentni w obronie. Coś kosztem czegoś, jeśli Pogoń tak atakuje, to jest szansa, że będzie mniej asekurowała swoją bramkę. Nawet jeśli jej boczni obrońcy będą szynko wracali, to my musimy być wtedy jeszcze szybsi - mówi Tworek. Początek spotkania Warty z Pogonią - w sobotę o godz. 15. Andrzej Grupa Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz