W poprzednim sezonie Warta Poznań przechodziła kilka trudnych faz. Niełatwy był sam początek rozgrywek, kiedy wydawało się, że beniaminek nie pasuje poziomem do Ekstraklasy. Jeszcze derbowy mecz z Lechem, który odbył się niemal dokładnie rok temu, wskazywał na to, że Warta będzie miała problem, by wygrać z kimkolwiek, bo przedłużał jej serię porażek. A jednak reakcja drużyny na te derby była zaskakująca - straciła gola w ostatniej minucie, przegrała, ale wyciągnęła z tego wnioski, że nawet Lech jej niestraszny. Zieloni zaczęli wygrywać, ale pod koniec zeszłego roku przyszła druga fala kryzysu. Od 29 listopada i przegranego 0-1 meczu z Rakowem Częstochowa warciarze zanotowali cztery kolejne przegrane, a zatem mieli serię gorszą niż obecnie, gdy piłkarze z Poznania nie wygrali, co prawda, pięciu meczów, jednakże w tej serii są trzy porażki i dwa remisy. Jakąś więc zdobycz Warta ma, chociaż niewystarczającą, gdyż zepchnęło ją to do strefy spadku. Warta Poznań już podniosła się z kryzysu Trener Piotr Tworek mówił, że wyprowadzenie z kryzysu z grudnia zeszłego roku było szczególnie istotnym osiągnięciem, pokazującym że tą grupą ludzi, jakich ma do dyspozycji w szatni, jest to wykonalne. Nawet rozpędzającą się karuzelę kryzysu da się zatrzymać. Jest jednak pewien szkopuł, który sprawia, że na obecne kłopoty Warty można spojrzeć nawet jako na bardziej groźne niż zeszłoroczne.CZYTAJ TAKŻE: Warta Poznań wygrała 4-0. Trener mówi, że to niebezpieczneRok temu Warta wpadła w problemy po bardzo trudnym dla siebie okresie związanym ze zdziesiątkowaniem zespołu koronawirusem. Trzeba było odwołać mecz z Legią, grać w okrojonym składzie itd. Te ekstremalne kłopoty jednak podziałały na poznaniaków... ozdrowieńczo. Dały impuls, zjednoczyły, zmobilizowały i wykuły hart ducha.Po drugie, zeszłoroczne problemy i kryzys miały miejsce na koniec roku i przerwał je koniec rozgrywek przed zimą. Trener Tworek miał miesiąc czasu na to, by pozbierać zespół i nadrobić ubytki. Teraz tego czasu nie ma, naturalną przerwą stopująca rozgrywki są jedynie mecze reprezentacji, ale to za krótko na istotny przełom. Warta Poznań przestała strzelać gole Przed kilkoma miesiącami Warta może i przegrywała, ale strzelała gole - wystarczy wspomnieć pamiętny, szalony mecz z Jagiellonią Białystok zakończony rezultatem 3-4. Poznaniacy ulegali po heroicznej walce, a takie porażki nie są dla nich straszne. Wręcz przeciwnie. Teraz natomiast od wysokiej wygranej 4-0 z Górnikiem Łęczna zespół warciarzy gra z niską skutecznością strzelecką. Z Legią Warszawa, Radomiakiem Radom, Termalicą Nieciecza i Górnikiem Zabrze kończyła starcia bez gola, z Jagiellonią zremisowała 1-1 po bramce Mateusza Kuzimskiego. Poznański zespół dotkliwie cierpi z powodu braku skutecznego napastnika. Mateusz Kuzimski nie jest już tym samym piłkarzem co w zeszłym sezonie, a Adam Zrelak wciąż nie pomaga tak, jak się spodziewano. Obaj strzelili po jednym golu, a cała Warta - siedem, z czego niemal połowę w jednym meczu w Łęcznej. Pozostaje wreszcie kwestia czwarta, szczególnie istotna. Głodna sukcesu, waleczna i zadziorna Warta w tym sezonie nie ma w sobie tego ognia, który rozpalała co mecz i który zaprowadził ją aż na piąte miejsce. Wygląda tak, jakby gasła. To bardzo niepokojące dla jej kibiców, gdyż Warta potrzebuje szybkiego renesansu - takiego jaki dwukrotnie miał miejsce w poprzednim sezonie. Kiedy gra warta Poznań? Gdzie oglądać? Najbliższe starcie Warty Poznań to mecz z Zagłębiem Lubin w Grodzisku Wlkp. - w sobotę 25 września o godz. 17.30. Transmisja w Canal+.