Zobacz zapis relacji z meczu Warta Poznań - Cracovia W piątkowych spotkaniach 15. kolejki PKO Ekstraklasy zespoły przygotowujące się do wznowienia ligi w kraju, wygrały z tymi, które preferowały cieplejszy klimat na południu. W sobotę w Grodzisku mieliśmy jedyny w tej kolejce przypadek, gdy zmierzyły się ze sobą dwa zespoły mające za sobą "polskie" przygotowania. Niespełna dwa tygodnie temu Warta musiała nawet na trzy dni zrezygnować z zajęć w Grodzisku, po nagłym, mroźnym ataku zimy. W nocy z piątku na sobotę i w sobotę rano w Wielkopolsce także nieco sypnęło śniegiem, ale murawę udało się przygotować niemal znakomicie. Nie przeszkadzała ona jednym i drugim w rozgrywaniu akcji. Trener Warty Piotr Tworek spodziewał się, że Cracovia będzie próbowała stosować pressing już na połowie gospodarzy. Tyle że w pierwszych minutach to poznaniacy momentami wysoko podchodzili pod rywali - sygnał do ataku dawał Mateusz Kuzimski. Kilka razy "Zielonym" udało się nawet przechwycić piłkę, ale przekładało się to na zagrożenie pod bramkę Karola Niemczyckiego. Cracovia musiała ochłonąć, przystosować się do stylu gry Warty, ale po kilkunastu minutach przejęła inicjatywę. Starała się atakować głównie skrzydłami, widać było, że Warta może mieć na bokach problemy defensywne. W 27. minucie daleka wrzutka Floriana Loshaja dała taki właśnie błąd Mateusza Spychały - lewy obrońca Warty źle obliczył, gdzie spadnie futbolówka. Ta trafiła pod nogi Pellego van Amersfoorta, Holender uderzył na bramkę, ale Adrian Lis zbił piłkę przed siebie. Dobijać próbował bardzo dyskretny w tym spotkaniu Marcos Alvarez, ale został uprzedzony przez obrońców. Cztery minuty później goście mieli jeszcze lepszą okazję - po dośrodkowaniu Sergiu Hanki, z kilku metrów uderzał z woleja Michal Siplak, ale za blisko środka bramki i Lis świetnie wybił piłkę. Był to okres zdecydowanej dominacji "Pasów", a Warta miała problem z wyprowadzeniem składnego ataku. Poznaniacy zresztą w pierwszej połowie liczyli głównie na stałe fragmenty. I po jednym z nich, w 40. minucie, doszło do najciekawsze sytuacji przed przerwą. Po dośrodkowaniu Łukasza Trałki piłkę wybił Damir Sadiković, ale niezbyt daleko. Wróciła ona w pola karne, pod nogi stopera Warty Roberta Ivanova. Powstało wielkie zamieszanie, a w którym Mateusz Kuzimski trafił w poprzeczkę, a dobitkę Bartosza Kieliby zatrzymał ręką Michal Siplak. Słowak zobaczył czerwoną kartkę, a Warta dostała rzut karny. Tyle że sędzia Paweł Gil wciąż czekał na potwierdzenie z wozu VAR, że w tej akcji wszystko było zgodnie z przepisami. Po blisko pięciu minutach sędziowie uznali, że wpływ na wcześniejsze zagranie Sadikovicia miał Michał Kopczyński, który był wcześniej na minimalnym spalonym. Karny został anulowany, a Bośniak, który przez ten czas stał przy linii bocznej, mógł wrócić na plac gry. W drugiej połowie, o dziwo, to Warta miała więcej do powiedzenia. Nie było to wielkie widowisko z obu stron, ale poznaniacy jakby po wyjściu z szatni znaleźli nowy pomysł na grę. W 65. minucie oddali pierwszy celny strzał na bramkę Niemczyckiego - próbował Michał Jakóbowski. Pięć minut później nastąpił kluczowy moment tego starcia - Jakóbowski zagrał z lewego skrzydła w pole karne, a kapitalnie zachował się w polu karnym Jakub Kiełb. Obrońca gospodarzy dość nieoczekiwanie był w tym miejscu, ale teraz właśnie zaimponował. Przyjmując piłkę lekko ją sobie podbił, odwrócił się i huknął tuż przy dalszym słupku. Niemczycki nie miał szans! Wydawać by się mogło, że Cracovia ruszy do szturmu. Nic z tego - trener Michał Probierz dokonał pięciu zmian, ale gra "Pasów" niewiele się zmieniła. To Warta jakby miała to spotkanie pod kontrolą i w sumie bez większego stresu dowiozła zwycięstwo. To jej pierwszy triumf na tym poziomie nad Cracovią od... 27 marca 1949 roku! Rewanż już wkrótce - za 10 dni oba zespoły zmierzą się w 1/8 finału Pucharu Polski, znów w Grodzisku. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Andrzej Grupa