Rzadko się zdarza, by renomowane zagraniczne media pisały o piłkarzach Ekstraklasy. Czasem jedynie piłkarze polskiej ligi pojawiają się w rankingach talentów. W bieżącym roku w organizowanej corocznie przez londyńskiego "Guardiana" klasyfikacji "Next Generation" znalazł się zawodnik Wisły Kraków, 17-letni Aleksander Buksa. Tym większe zdziwienie ujrzeć reportaż na temat napastnika Warty Poznań, 29-letniego Mateusza Kuzimskiego w będącej wzorem obiektywizmu BBC. Pochodzący z Tczewa napastnik jest z czterema golami najlepszym strzelcem "Zielonych" w lidze. Warta przyzwoicie radzi sobie jako beniaminek Ekstraklasy. Nie to jest jednak powodem, dla którego BBC napisało o polskim zawodniku. Otóż jeszcze sześć lat temu Kuzimski przebywał w Anglii, grał w piłkę, ale nie to było jego głównym zajęciem. Zarabiał na życie pakując warzywa w fabryce zlokalizowanej w hrabstwie Cambridge. - Pakowałem warzywa, głównie seler przez 10, 12, czasem 15 godzin na dobę. Na początku zajmowałem się sprzątaniem, potem zostałem przesunięty do pakowania. To nie jest łatwa praca - mówi Kuzimski BBC. Przed zarobkowym wyjazdem do Wielkiej Brytanii "Kuzim" grał w niższych ligach w swym rodzinnym Tczewie - w Unii, Wiśle, potem Gryfie, który powstał z fuzji dwóch poprzednio wymienionych klubów. Otarł się również o Ekstraklasę, jako zawodnik zaproszony na testy w dwóch meczach zdobył dwie bramki dla drużyny Arki Gdynia występującej wtedy w Młodej Ekstraklasie. Zaprezentował się korzystnie, jednak nie zaowocowało to podpisaniem zawodowego kontraktu. Próbował jeszcze sił w II-ligowej Miedzi Legnica, jednak po dwóch latach z braku lepszej opcji jak kilkaset tysięcy rodaków wyjechał za chlebem do Wielkiej Brytanii. Przebywając w ojczyźnie futbolu w miejscowości Soham, nie zapomniał o swojej pasji, mimo że przez pół roku w ogóle nie grał w piłkę. Gdy był dzieckiem jego idolem był Thierry Henry, kibicował Barcelonie, w barwach której grał francuski skrzydłowy. Kuzimski podpisał kontrakt z Cambridge City, występującym w Southern League, na angielskim siódmym poziomie rozgrywek. Potem przeszedł do ligowego rywala z Histon, kilka mil dalej. Zawodnik mówi BBC, że lokalni trenerzy i kibice byli zdziwieni, czemu Kuzimski nie gra zawodowo. W 30 ligowych występach dla Histon zdobył cztery gole. Ówczesny trener Histon, Brian Page mówi BBC: - Jego głód bramek był imponujący. Mateusz to sympatyczny młody człowiek, lubi ciężką pracę. Wspominam go bardzo ciepło. Oczywiście nadal pracował w fabryce, ale piłkarski ogień rozpalił się na nowo. Do treningów czysto piłkarskich "Kuzim" dodał siłownię i codzienne bieganie. Wreszcie w 2016 roku podczas dwutygodniowego urlopu w Polsce do Mateusza zadzwonił trener III-ligowego (czwarty poziom ligowy) Bałtyku Gdynia, Marcin Martyniuk i zaproponował grę w tym klubie. - Na tym poziomie w Polsce zarabiałem trzy albo cztery razy mniej niż w Anglii. Zdecydowałem się zaryzykować - mówi Kuzimski BBC. Misja ataku na II ligę nie powiodła się. Bałtyk zajął w rozgrywkach trzecie miejsce, ale "Kuzim" spisał się nieźle, zdobywając osiem goli. Zawodnik kolejny sezon spędził w Gdyni, tym razem zdobył aż 26 goli w lidze. Nic dziwnego, że zakontraktowała go I-ligowa Bytovia. Pobyt na Kaszubach nie okazał się sukcesem, drużyna została zdegradowana klasę niżej, ale na zapleczu Ekstraklasy pozostał Mateusz Kuzimski, który podpisał kontrakt z Chojniczanką Chojnice. I znów spadek, ale ponownie dobre osiągnięcia indywidualne zawodnika. 15 goli dało mu tytuł wicekróla strzelców i zwróciło uwagę klubów wyżej notowanych. Arka Gdynia, której obok Barcelony kibicował w latach szczenięcych, właśnie spadła z Ekstraklasy i budowała nowy skład. Kuzimski miał zagrać dla niej, miał już na mailu kontrakt indywidualny, ale jednak bardziej konkretny okazał się beniaminek Ekstraklasy - Warta Poznań. - Nie spodziewałem się, że będzie mi szło aż tak dobrze - mówi Mateusz Kuzimski, który w dotychczasowych 14 ligowych i pucharowych meczach bieżącego sezonu w Warcie zdobył siedem goli. - Praca w fabryce zrobiła ze mnie mężczyznę i pozwoliła zrozumieć, że futbol jest dla mnie najważniejszy. To była bardzo ważna lekcja - kończy rozmowę z BBC Kuzimski. MS