Warta Poznań reaktywowała swoją drużynę rezerw po siedmiu latach - stało się to rok temu, po awansie do Ekstraklasy. W zamyśle w czwartej lidze mieli występować zdolniejsi piłkarze Akademii Warty, która od 2018 roku nie mogła wrócić do Centralnej Ligi Juniorów. Właśnie wtedy, w czerwcu 2018 roku, się z nią pożegnała, i to w bardzo pechowych okolicznościach. Dwie grupy CLJ były wówczas łączone w jedną, utrzymanie w elicie zapewniało siódme miejsce wśród 16 zespołów. Warta, m.in. z Aleksem Ławniczakiem w składzie, straciła je w ostatniej kolejce na rzecz Górnika Zabrze. Warta Poznań nie ma już rezerw Rok temu zdecydowała się na reaktywację drużyny rezerw, a Wielkopolski Związek Piłki Nożnej zgodził się na przywrócenie drużyny do czwartej ligi (w niej Warta grała w 2013 roku, gdy rozwiązała zespół). - Drużyna rezerw ma być inkubatorem dla młodszych graczy, a rywalizacja w IV lidze egzaminem dla nich - mówił rok temu dyrektor Warty Robert Graf. Tyle że zespół oparty niemal wyłącznie na młodzieży, mimo niezłej rundy wiosennej, zajął dopiero 18 miejsce wśród 22 drużyn i został zdegradowany do piątej ligi. Do gry w barażach o utrzymanie zabrakło dwóch punktów. Teraz kierownictwo "Zielonych" uznało, że lepiej, aby najzdolniejsza młodzież sprawdzała się w Centralnej Lidze Juniorów, do której Warta wróciła po czterech latach. Oprócz niej awansowały też zespoły: Rakowa Częstochowa, Stali Rzeszów i Polonii Warszawa. - To ważny sukces, który pozwoli zawodnikom Akademii Warty mierzyć się z najlepszymi w Polsce w tej kategorii wiekowej - mówi dyrektor Graf. Zawodnicy, którzy są perspektywiczni, ale z jednej strony nie mogą już rocznikowo występować w CLJ, zaś z drugiej jeszcze za słabi na Ekstraklasę, mają zostać wypożyczeni do innych klubów. - Powinni się ogrywać w piłce seniorskiej, a my nadal będziemy im się przyglądać. I to z nadzieją, że w niedługim czasie trafią do kadry pierwszego zespołu - mówi dyrektor Robert Graf. Andrzej Grupa