Swoje jedyne zwycięstwo Warta odniosła na początku sierpnia w Łęcznej. Od tego czasu "Zieloni" są niemal bezzębni, w ośmiu ostatnich meczach nie zdobyli choćby jednej bramki. Wiele wskazywało na to, że w starciu z Lechią Gdańsk po raz trzeci uda im się jednak wywalczyć punkt za remis 0-0, ale już w doliczonym czasie Adrian Lis dwukrotnie został pokonany. Poznaniacy są na przedostatnim miejscu w tabeli, a bezpieczna strefa coraz bardziej się oddala. Piotr Tworek: Chcieliśmy się odbić od tych niepowodzeń Nic więc dziwnego, że trener Piotr Tworek był po spotkaniu mocno przybity, nie dzielił się swoimi refleksjami tak, jak zwykle to robi. - Nasz cały trud został zniweczony w ostatnich dwóch minutach. Strasznie chcieliśmy się odbić od tych naszych niepowodzeń, chcieliśmy wygrać to spotkanie. Stąd też ofensywne zmiany, które poczyniliśmy, bo one miały doprowadzić do tego właśnie celu. No i te dwie minuty... Dwie minuty nas zabiły po prostu - mówił szkoleniowiec Warty. Nie potrafił jednak przyznać, skąd wzięły się takie pomyłki jego obrońców w doliczonym czasie. Najpierw bowiem Jakub Kiełb sfaulował Flavio Paixao w polu karnym, a później Jan Grzesik chciał głową zagrać do bramkarza Adriana Lisa, a tymczasem posłał piłkę z 35 metrów do pustej bramki. - Ciężko na gorąco coś powiedzieć. No faul był, bo Kuba przytrzymywał Paixao, a druga bramka to efekt braku komunikacji. Szukam w głowie przyczyn, muszę też z zespołem porozmawiać. Dzisiaj nie znajdę odpowiedzi - mówił Tworek. Piotr Tworek: Szatnia była w szoku Tworek zdradził też, że jego piłkarze nie mogli uwierzyć w to, co się stało. - Szatnia była w szoku, jak my wszyscy. Bo nawet gdy w końcówce nie mogliśmy już stworzyć dogodnej sytuacji, by wygrać to spotkanie, to nikt nie zakładał, że możemy je przegrać. Nic tak naprawdę nie działo się pod naszą bramką do tej 93., a później 95. minuty. Możemy za to żałować naszych sytuacji z pierwszej połowy, które stworzyliśmy. Gdybyśmy je wykorzystali, mecz mógłby się potoczyć inaczej. Ale to historia - mówił trener poznaniaków. Warta Poznań - będą eksperymenty w Gliwicach W przyszłą sobotę Warta zagra w Gliwicach z Piastem i będzie miała spory problem ze zmontowaniem środka obrony. Kolejnej kontuzji doznał bowiem Bartosz Kieliba, czwartą żółtą kartkę zobaczył Robert Ivanov, a wciąż poważny uraz leczy Aleks Ławniczak. Tworkowi zostanie więc pozyskany kilka dni temu Dawid Szymonowicz oraz - zapewne - przesunięcie do tyłu któregoś ze środkowych pomocników, najprawdopodobniej Mateusza Kupczaka lub Michała Kopczyńskiego. - Będziemy musieli jakoś tę linię obrony tak zmontować, by w Gliwicach postarać się nie stracić żadnej bramki - stwierdził Piotr Tworek. Andrzej Grupa