Zgromadzeni mają przejść spod stadionu przy ul. Kałuży pod pomnik Henryka Reymana znajdujący się nieopodal obiektu "Białej Gwiazdy". Pomysłodawca marszu, szef Małopolskiego Związku Piłki Nożnej red. Ryszard Niemiec podczas czwartkowej konferencji prasowej nie umiał odpowiedzieć na pytanie, ile osób może wziąć w nim udział. Podczas imprezy ma być odczytany apel, w którym jej organizatorzy wzywają środowisko piłkarskie do rozpoczęcia działań mających przynieść kres rosnącemu szowinizmowi i fanatyzmowi na polskich stadionach. - W starej duchowej stolicy kraju, stolicy polskiej kultury i sportu, również mają miejsce zjawiska, które futbol poniżają w oczach społeczeństwa, odbierają mu budowany przez pokolenia szacunek i autorytet. Dlatego marsz odbywa się na trasie pomiędzy tablicą pamiątkową pierwszego prezesa PZPN i Cracovii dra Edwarda Cetnarowskiego a pomnikiem płk. Henryka Reymana, kapitana drużyny Wisły, reprezentanta Polski, a także jej selekcjonera - takie słowa także znalazły się w apelu. Stowarzyszenia kibiców Cracovii i Wisły nie odpowiedziały pozytywnie na propozycję MZPN, aby być współorganizatorami imprezy. Jak poinformował red. Niemiec, od fanów "Pasów" w ogóle nie otrzymał odpowiedzi. Z kolei organizacja reprezentująca kibiców "Białej Gwiazdy" do negatywnej odpowiedzi dołączyła informację, że nie jest przeciwna samej idei marszu. Szef małopolskiego związku pamięta, że próby pojednania fanów obu krakowskich klubów były podejmowane w przeszłości i nie przyniosły większego efektu. Wydawało się, że cud taki stał się po śmierci Jana Pawła II. Jednak zgoda między zwolennika Cracovii i Wisły trwała bardzo krótko. Nie należy się więc spodziewać natychmiastowej zmiany w zachowaniu kibiców po poniedziałkowym wydarzeniu. Jednak, jak podkreślił red. Niemiec, środowisko piłkarskie musi podejmować działania zmierzające do zmiany istniejącej sytuacji: "Kropla drąży skałę". Wrześniowy termin marszu został wybrany nieprzypadkowo. Już niedługo w Krakowie odbędą się ekstraklasowe piłkarskie derby (21 września na obiekcie Cracovii), które od wielu lat podsycają antagonizm między zwolennikami zespołów z obu stron Błoń. Patronat nad marszem - który rozpocznie się w poniedziałek o godz. 18 - objął metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. *** Próba zbliżenia skłóconych z sobą do dawna zwolenników Wisły i Cracovii została podjęta zaraz po śmierci papieża Jana Pawła II. Wielka nadzieja, jaka temu towarzyszyła, otwartość serca i optymizm zostały jednak szybko przez ekstremistów z obu stron zgaszone. Od tego czasu w Krakowie ludzie mordują się, organizowane są "wjazdy" na osiedla, ustawki, używane są najgroźniejsze narzędzia. Czas powiedzieć stop, tak dłużej już nie może być, tego nie da się wytrzymać - piękny Kraków, polska perła, nie może być piekłem. Nie wiem, czy milczący marsz się uda, czy będzie początkiem powrotu do normalności. Kropla jednak drąży skałę - dobrze, że piłkarskie środowisko chce zmiany. Nie oddawajmy stadionów politykom - ani opozycja ani rządzący nie dbają o piłkę. Jest ona dla nich tylko środkiem do celu, jakim jest rządzenie. Im więcej nas będzie na Marszu Milczenia, tym krzyk protestu będzie głośniejszy. Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL